Tydzień później
Angela siedziała wygodnie przed ekranem swojego nowego
telewizora. Oglądała jakiś brazylijski
serial. Podczas jednego momentu nawet uroniła łezkę. Poszła na chwilkę do kuchni,
zrobiła sobie gorącą czekoladę i poszła dokończyć oglądać perypetie bohaterów.
Kładąc kubek z czekoladą na stół zerknęła na wyświetlacz telefonu. Miała 17
nieodebranych połączeń od Mai i 5 sms- ów. Szybko złapała go do ręki i
zadzwoniła do przyjaciółki.
Rozmowa Tel.
- Halloooo…??
- No witaj! Co się stało? Czemu tyle razy dzwoniłaś?
- Mam w sumie dwa powody. Od którego mam zacząć?
- Majka!!
- OK. No więc tak.
Przeprowadziłam się, a raczej wyprowadziłam się od rodziców i zapraszam na
parapetówkę.
- A po drugie?
- Anka.. wiesz ta chyba była Lewego znów zaczęła mi grozić.
- Co tym razem zrobiła?
- To nie jest rozmowa na telefon. Zapraszam cię do mnie. Jak
przyjdziesz to pogadamy.
- Ale ja nie mogę. Umówiłam się z Mario. Będziemy grać w
piłkę.
- Ahaa… No ok. To jak będziesz miała dla mnie czas to
wpadnij.
- Dobra. Trzymaj się kochana. Musisz być silna. Nie daj się
jej stłamsić.
- Dobrze.. Papa.
Angie siedziała jeszcze przez chwile w lekkim osłupieniu.
Zastanawiała się czy dobrze zrobiła, że odmówiła Majce. Z drugiej strony mogła
tym zaprzepaścić szanse na swój udany związek, ale może Mario by zrozumiał.
Mogła by tak gdybać w nieskończoność. Niestety Goetze przerwał jej ten spokój
głośnym pukaniem do drzwi.
- No ide, ide… Pali się czy co ?!
- Nie ! Ale za chwile może się zrobić bardzo gorąco.
Złapał dziewczynę za biodra i przyciągną ją do siebie
delikatnie całując jej usta. Angela zarzuciła mu ręce na szyję i wplotła palce
w jego włosy, a on całował ją coraz bardziej namiętnie. Teraz już nie tylko w
usta, ale również w szyję.
- Stop!... Hheheh.. Nie tak szybko mój drogi. Z tego co wiem
mieliśmy inne plany na dziś.?!
- A z tego co ja wiem plany zawsze można zmienić.
- Mario nie.. Ja już jestem gotowa. Chodźmy.
- No już dobrze, dobrze… Bierz torbę i zamknij drzwi. Ja
będę czekał na ciebie w samochodzie.
~~*~~
MAJA
Siedziałam sama w moim nowym mieszkaniu. Postanowiłam, że
wybiorę się na zakupy i wybiorę sobie meble, bo te które tam były nie nadawały
się do użytku. Ubrałam się i już zamykałam drzwi gdy nagle ktoś zakrył mi oczy.
-Aaaaaaaaa!!!!!
-Cicho! To tylko ja!
- Po co tu przyszedłeś?! Mówiłam ci już coś! Jak będę miała
z tobą o czym gadać to zadzwonię.
- Tak ,wiem. Czekałem na twój znak cały tydzień.
- A co spodziewałeś się, że napiszę do ciebie już na drugi
dzień?? Jesteś żałosnym i zbyt pewnym siebie dupkiem.
- Może i jestem dupkiem, ale zależy mi na tobie. Daj mi 5
min. proszę…
- Nie mogę teraz . Jak widzisz śpieszę się.
- A gdzie się wybierasz??
- Idę do meblowego, a tak w ogóle to skąd wiedziałeś gdzie mnie
szukać?
- Byłem u twoich rodziców. Oni mi wszystko powiedzieli. Soją
drogą to bardzo mili ludzie.
- Hhahaha… Jasne!
- To co mogę pójść z tobą??
- Jak masz mi tak marudzić to chodź. Ale jest pewien
warunek. Nie będziesz odzywał się do mnie przez całą drogę, chyba że to ja
zacznę rozmowę.
- Ok. Jak sobie życzysz.
Szliśmy obok siebie. On cały czas spoglądał na mnie ukradkiem.
Nie ukrywam, że mój wzrok również co chwile lądował na jego postawie. Wreszcie
dotarliśmy do sklepu. Zaczęłam od przeszukiwania mebli kuchennych.
- Dzień dobry. W czym mogę państwu pomóc?- młody i bardzo
przystojny sprzedawca podszedł do nas
- Dzień dobry. Właściwie to się jeszcze rozglądam.
- Polecałbym te.- Wskazał palcem na kremowo- czekoladowe
szafki. Rzeczywiście były bardzo ładne i jak najbardziej w moim guście i stylu.
- Są bardzo ładne. A co pan poleca do salonu?
- Meble wybiera się w zależności od tego jaki ma się wielki
telewizor. Jeżeli jest on 42 calowe proponowałbym te.
- O! Bardzo fajne. Proszę mi je dopisać do zamówienia.
Przez cały czas rozmawiałam ze sprzedawcą żeby troszeczkę podenerwować
Lewandowskiego. On łaził tylko za mną i wsłuchiwał się w naszą rozmowę.
Dotarliśmy do alejki, w której były
łóżka do sypialni. Jedno wpadło mi szczególnie w oko. Było fantastyczne.
- Czy mogę..?
- Tak może się pani położyć.- rzuciłam się na nie- Pani
chłopak również.- po tym podniosłam lekko głowę do góry i zauważyłam, że Robert
śmieje się pod nosem
- Ekhemmmm.. To nie jest mój chłopak.
- Oj przepraszam. Pewnie narzeczony.
- Też pan nie zgadł. Tylko i wyłącznie przyjaciel.-
Uśmiechnęłam się zalotnie to sprzedawcy
Zamówienie zostało pomyślnie zrealizowane. Obiecali mi, że
jeszcze dzisiaj meble pojawią się pod moim apartamentem. Chciałam żeby moje
mieszkanie wyglądało bajecznie. Cały humor dzisiejszego dnia popsuł mi Lewy i
ten gość ze sklepu.., Oj przepraszam. Pewnie narzeczony”. Czy my wyglądamy do
cholery jak para?? Już sama nie wiem. Bronię się od tego związku rękami, nogami
i czym tylko mogę. Nie chcę wchodzić w głęboką wodę i kolejny związek tak
szybko. Wiem, że już pierwszy krok mamy za sobą i jakbym się miała przyznać to
powiedziałabym, że Lewandowski strasznie mnie podnieca i kręci. Najgorsze jest
to, że on jest cholernie dobry w łóżku a całuje doskonale. Jest to w sumie
perfekcyjny mężczyzna. Szkoda, że nie
poznałam jeszcze jego wad. Przez cały czas nie odezwałam się do niego. Teraz
już wiem. Muszę z nim poważnie pogadać.
- Wejdź.
- Ty naprawdę wpuszczasz mnie do swojego mieszkania.
- Przestań pieprzyć i właź, bo się rozmyślę.
Lewy szybko przeszedł przez próg i staliśmy w korytarzu.
- Nie zdejmuj butów. Usiądź w salonie i czekaj na mnie.
Powiedz tylko co chcesz do picia.
- Możesz zrobić kawę.
- Ok. Rozgość się.
~~*~~
Lewandowski łaził po mieszkaniu Mai. Podszedł do szafki na
której stało mnóstwo zdjęć. Były one głównie z dzieciństwa, ale znalazły się
również też ze studniówki i z innych imprez
na których Maja bywała ze swoimi znajomymi.
- Masz.- Podała mu gorący czarny napój.- Podobają ci się ??
- Tak. Szczególnie to.- wyciągną zdjęcie małej dziewczynki
ubranej w wysokie szpilki i strasznie mocno umalowanej.
- Bawiłam się wtedy, że jestem modelką. Powyciągałam
wszystkie ubrania z szafy mamy i chodziłam po domu. Pamiętam też, że zalałam te
rzeczy sokiem pomarańczowym. Moja mama nie była z tego powodu zadowolona.
- A to?
- A tutaj moja wyobraźnia się nie kończyła. Hhehe- Maja
śmiała się w niebo głosy- Na tym zdjęciu razem z Angelą i naszymi
przyjaciółkami lalkami wysyłałyśmy listy do czarodziejek. Nasi rodzice mieli
niezły ubaw gdy to czytali.
- Hehhee…
- Nie śmiej się ze mnie i opowiedz coś o swoim dzieciństwie.
- Ja z kolegami na obozie rzucałem w radiowóz jogurtami żeby
się dziewczyną przypodobać. Mówię ci jakiego stracha mieliśmy jak nas na posterunek
zabrali.
- Nie tylko ty miałeś drobne starcie z policją.
- Nie żartuj … Ty?? Niemożliwe …
- A jednak. Wtargnęłam z grupką znajomych za jakąś zakazaną
posesję i tylko ja z koleżanką podeszłyśmy do policjantów bo nasi , bohaterowie,
pouciekali ze strachu.
- No to ładnie.. To ty niegrzeczną dziewczynką byłaś..
- Kto powiedział, że byłam!? Może ja nadal nią jestem.
Ich rozmowa przy kawie trwała bardzo długo. Zamiast
rozmawiać o tym co było istotne oni zajmowali się zwykłymi pierdołami. Na
zegarku widniała już godzina 01.04, ale im to nie przeszkadzało. Później
zamiast za kolejną kawę zabrali się za wino i przeglądali stare albumy ze
zdjęciami Mai. Opowiadali sobie o czasach szkolnych i o swoich pierwszych
związkach. I właśnie wtedy gry ich rozmowa spadła na drugi tor wyjaśniali sobie
to i owo. On zapewniał ją, że Anna nic
dla niego nie znaczy, a ona tłumaczyła mu, że z ich związku nic nie wyjdzie.
Nie rozumiał dlaczego jest do tego tak pesymistycznie nastawiona i spogląda na
to zamiast przez różowe to przez czarne okularu. Dla niego wszystko było takie
proste. W jeden dzień zerwałem z Anna , to na drugi będę z Mają. Ona zaś pojmowała to inaczej.
Pomimo to, że poszła z nim do łóżka nie zamierzała być dalej taką łatwą
panienką. Niechciała żeby on ją zbył po jednej nocy tylko starał się ją
zatrzymać przy sobie na dłuższy okres czasu. Maja miała już za sobą związki bez
przyszłości i z każdego wychodziła zraniona. Wiedziała, że Lewy może mieć
każdą, że żadna mu się nie oprze. Nie chciała być jego nową zdobyczą tylko
dziewczyną, którą będzie kochał zawsze i pomimo wszystko.
- Obiecuję, że cię nie skrzywdzę.- Ujął jej twarz w swoje dłonie
- Obiecanki cacanki, a głupiemu radość. – Wyplątała mu się –
Nie Robert. Przykro mi, ale nie…
Zabrał od niej swoje rzeczy i wyszedł z mieszkania ostro
trzaskając drzwiami. Miał bowiem
nadzieję, że ten wieczór zakończy się w innych okolicznościach i w innej
scenerii.
Podczas ich wcześniejszych pogaduszek, tak koło godziny
21.00 Sprzedawca zadzwonił do niej, ze meble przywiozą jutro z rana. Lewandowski
zaoferował swoją pomoc, ale teraz była ona bardzo wątpliwa
RANEK
Meble zostały mi już dostarczone. Panowie byli na tyle
uprzejmi, że mi je poskręcali i zawiesi. Oczywiście mój wspaniały przyjaciel
wypiął się na mnie za to, że wczoraj nie chciałam z nim pójść do łóżka. No cóż.
Teraz to chociaż wiem jaki jest tak naprawdę. Ale ja się nie dam tak szybko
stłamsić. Jak mu na mnie zależy to niech się trochę o mnie postara. Dzisiaj ma
wpaść do mnie Angelika. Podobno ma jakąś wspaniałą wiadomość.
Siedziałam na moim nowiutkim narożniku, przed moim nowym
telewizorem postawionym na moich wspaniałych nowych szafkach. Hhehehe… Wygląda
to wręcz idealnie. Gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko się zerwałam i
poszłam je otworzyć. Moim oczom ukazała się przepiękna blondyneczka.
- Cześć wariatko! Wejdź do środka i czuj się jak u siebie.
- WoW! Super mieszkanko.
- Dzisiaj rano mi przywieźli te meble.
-Są zajebiste !
- No dobra. Opowiadaj.- Dosiadłam się do niej stawiając na
stole moje ulubione ciasteczka i kawkę.
- Mario zaprosił mnie na wakacje.
- Żartujesz!? Gdzie mielibyście pojechać?
- No właśnie mam się zastanowić. W sumie to powiedział, że
pojedziemy tak gdzie ja będę chciała. Mówił też, że cena nie gra roli. Tylko,
że ja nie zamierzam być od niego zależna.
- A gdzie byś chciała pojechać?
- Nie wiem. Może na Majorkę albo na Ibizę.. Albo do Turcji..
- No to super. Też mi się marzą takie wakacje. A co do
twojej niezależności .. Hmmm ciężka sprawa. Tym bardziej, że są to dość
kosztowne wycieczki.
- Wiem. Wiem… Nie chcę mu robić zbytniego kłopotu.. Sama
rozumiesz..
- Tak wiem o co ci chodzi, ale ja w tej sprawie nie wiele
mogę zrobić. Przed chwilą powiedziałaś, że to on zaprasza cie na te wakacje,
więc z zaproszenia skorzystaj i nie miej co do tego żadnych obiekcji.
- Może i masz racje.
- Nie może tylko na pewno. Wiem co mówię. A teraz przyznaj
się co robiłaś wczoraj…
- Oj kochana.. Wczoraj to się działy rzeczy nie z tej ziemi…..
..............................................................................................................................................
Tadam ! I jest.. trzynastka... Z góry przepraszam, że tak późno, ale cóż siła wyższa.. Pomyślałam sobie, że rozdziały będę wam oddawała co poniedziałek. Teraz mam ferie ( JUPI!! :***) więc będę miała więcej czasu na tworzenie ich.. Pozdrawiam wszystkich czytających to opowiadanie :))) Obiecuję, że będę wchodziła na wasze blogi i postaram się w każdym dodać jakiś komentarz:)
super :)
OdpowiedzUsuńja normalnie chcę twój talent pisarski świetne ;D
OdpowiedzUsuńGenialne ; D
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na następny :>
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ ;)
Superr.Tyle ,że ja nie wytrzymam do poniedziałku.Proszę dodaj coś wcześniej.:)
OdpowiedzUsuń