Translate

sobota, 4 maja 2013

NOWY BLOG !!

Zapraszam wszystkich chętnych i zainteresowanych do czytania i komentowania mojego nowego bloga. Pojawił się już na nim pierwszy rozdział :) Serdecznie zapraszam http://milosci-nie-zabijesz.blogspot.com/. Jest  to opowiadanie tylko po części fikcyjne :)) Główna bohaterka powieści jest starszą wersją mnie :)) Opowiada o moim życiu w Warszawie na studiach i o prawdziwym życiu piłkarzy :)) Mam nadzieję, że was zaciekawię tą historią:D Więcej o blogu i o mnie znajdziecie tutaj KLIK. Pozdrawiam was wszystkie i mam nadzieję na dalszą współpracę z wami w moim nowym opowiadaniu, ponieważ stworzyłam je nie tylko dla siebie, ale również i dla was.
BUŹKA :** <3

środa, 1 maja 2013

To już jest koniec....



EPILOG

Dla nas już nakryty stół,
wertujemy kartę dań.
On tak nagle musi wyjść,
w romantycznym blasku świec.
Zamawiam płacz.

   Znudzeni dniem, wieczorem i rozmową zasnęli. Maja nasłuchiwała jego bicia serca, a Robert czuł, że ma przy sobie tę właściwą osobę. Rankiem spakowali wszystkie jej rzeczy. Zadzwoniła do swoich uczennic i do dewelopera, że jednak rezygnuje z Monachium i wraca na stare śmieci. Wreszcie siedziała u siebie. Była tam gdzie czuła się najlepiej. Od razu przyszli jej rodzice i Angela. Dostała od nich reprymendę odnośnie wyjazdu. Należało jej się to jak  nikomu innemu.

ROK PÓŹNIEJ

   Angela nadal układa sobie życie z boskim Mario. Ostatnio wyjechali na Majorkę. Byli tam dość długo. Szulc stała się rozpoznawalną na cały świat aktorką. Raz zagrała nawet w Hollywoodzkiej produkcji u boku wspaniałego reżysera. Ostatnio wystąpiła nawet u Kuby Wojewódzkiego. Było mnóstwo śmiechu.
Wywiad:,, No, ale Angela! Przyznaj się wszystkim. Jak to jest mieszkać z Niemcem pod jednym dachem?- pyta Kuba
- No jak to jak?? Normalnie- i śmiech
- Nie. Ja wam powiem jak to jest.- zwraca się do publiczności- Przychodzi Mario do domu i mówi: Cześć kochanie to ja Goetze!, na to Angela: BOŻE!! GOETZE!? Już lecę!!!”
Było jeszcze wiele innych tego typu pytań. Nie można było się nie śmiać. Ogólnie rzecz biorąc ich życie jest piękne. Bez sprzeczek i nieporozumień. Wszystko idealnie poukładane.

MAJA

    A jak jest u mnie? Ciekawe pytanie. U mnie coraz lepiej. Rok wcześniej przyjechałam powrotem do  Dortmundu. Miałam nadzieję, że wszystko mi się ułoży i będzie po staremu. Na początku tak było. Robert szykował romantyczne kolacje, które później dokańczaliśmy w łóżku. Cieszyłam się, że znów nam się zaczyna układać. Niestety po pewnym czasie zaczęło się walić. Zaczęłam studia i Lewy nie miał dla mnie tyle czasu co wcześniej. Uciekał myślami w inne miejsca pozostawiając mnie na pastwę losu. Nie miał ochoty ze mą rozmawiać. Po każdym przegranym meczu wyzywał się na mnie. Nasz związek zakończył się na jednej z imprez. Poznał tam młodszą ode mnie o dwa lata, pustą idiotkę, którą jeszcze w tę samą nos zaciągnął do klubowej toalety. Można się domyślać co tam robili. Wybiegłam z płaczem. Próbował się do mnie dodzwonić, ale ja byłam nieugięta. Postawiłam na swoim i tym razem już nie odpuściła. Przeniosłam papiery i zaczęłam studia w Monachium. Tak jest! Powróciłam do Bawarii. A teraz? Teraz to ja jestem mamusią. 20 listopada urodziłam prześlicznego synka, któremu nadałam imię Marco, po jego chrzestnym. Pewnie zastanawiacie się czy jego ojcem jest Robert, hmmm…?? Otóż nie! Nie na próżno wróciłam do Monachium. Moim narzeczonym jest Gomez. Miło patrzeć jak stoi tu przede mną i trzyma małego na rękach.
- Skarbie, bo ja już muszę lecieć..- oznajmił
- Tak, wiem. Daj małego, bo się spóźnisz.
- Ale obiecaj, że przyjdziecie na trening.- pocałował mnie w policzek
- obiecuję.

   Na drugi rok wzięliśmy ślub. Teraz nazywam się Maja Gomez. Ukończyłam studia i pracuję na jako menager w wytwórni muzycznej. Miła praca. Z Robertem nadal utrzymuję kontakt. Z tego co mi wiadomo i się  nie zmieniło jest z tą dziewczyną, którą poznał w barze. Fajnie, że mu się układa. Ocho. Ktoś puka do drzwi. To właśnie on. Stoi przede mną sam ROBERT LEWANDOWSKI ze swoją dziewczyną. Zaprosiłam ich do środka. Stwierdzam, iż Magda  jest miłą osobą pomimo to , że ukradła  mi go. Z porażką droga Maju trzeba się umieć pogodzić i obrócić ją w sukces. Długo rozmawialiśmy. Ona poszła do toalety, a on pocałował mnie i wypowiedział słowa, których nigdy nie zapomnę:

,, Kiedyś zrozumiesz, że za Tobą Tęskniłam. Chciałbym czasami uciec do ciebie i znów móc się z tobą kochać. Mam świadomość tego, że spieprzyłem na maxa! Ale Maja ja nigdy o tobie, o nas nie zapomnę”

__________________________________________________________________________
 Moje kochane czytelniczki :))  Postanowiłam nie czekać do soboty i oddaję wam już dzisiaj epilog :) Wiem, że pewnie nie spodziewałyście się takiego nagłego końca i zawrotu akcji, ale Maja już od samego początku tego opowiadania miała zakręcone życie. Przyznam szczerze, że pisanie tego bloga nie poszło tak ja sobie to wcześniej zaplanowałam. No cóż. Zaczęłam pisanie nowej historii
http://milosci-nie-zabijesz.blogspot.com/... Wygląd bloga będzie się zmieniał. Tam znajdziecie zakładkę dotyczącą mnie :) Mogę wam zdradzić , że nieco się zdziwicie :)) Ale ja lubię zaskakiwać :))
Na koniec chciałabym was strasznie podziękować za to, że byłyście ze mną i mam nadzieję, że będziecie w nowym opowiadaniu :) Dziękuję za tak liczne odwiedziny i za komentarze pod rozdziałami :)) Jesteście wspaniałe:) Kocham was :** I proszę nie zostawiajcie mnie :)) Przebrnijmy przez kolejne opowiadanie razem <3 
Dodam jeszcze coś o wczorajszym meczu ;) Uśpiłam się chyba o 3 nad ranem. Byłam bardzo rozemocjonowana ( i chyba nadal jestem :* ) Jestem dumna z chłopaków pomimo to, że przegrali :**
No to co ?? Do zobaczyska kochane **


 Papaty:** <3