ROZDZIAŁ 19
Rozmawiały bardzo długo. Cieszyły się swoim szczęściem, ale
musiały się rozstać. Maja poszła do swojego mieszkania, ponieważ zadzwonił do
niej dozorca, że wszystko jest już gotowe. Angela zostało w domu i
rozpakowywała swoje rzeczy. Posprzątała i zaczęła przygotowywać kolacje, na
którą niespodziewanie wprosił się Mario. Dziewczyna był bardzo zaskoczona takim
obrotem sprawy. Przygotowała spaghetti, które zjedli wspólnie przed ekranem
telewizora.
- Skoro ty zrobiłaś jedzonko to ja pójdę pozmywać.
- Mario?? Co się stało?- patrzyła na niego podejźliwie
- Nic. A co miało się stać?
- Po prostu dziwię się, że taki pomocny się zrobiłeś.
- A to tylko dlatego, że bardzo cię kocham skarbie.
- Miło mi to słyszeć.
Później poszli na krótki spacer. Rozmawiali o treningu i
trenerze. Mario skarżył się na to, że został odsunięty od meczu. Który będzie
rozgrywany w sobotę.
- Nie przejmuj się. Pójdziemy razem na stadion.
- Wolałbym sprawić ci inną przyjemność. Chodzi mi o
dedykację gola dla ciebie.
- OOO… Jeszcze nie raz mi go zadedykujesz, a teraz chodź, bo
zaczyna się robić zimno.
~~*~~
MAJA
Weszłam do mojego mieszkania. Było takie czyste. Dozorca
przekazał mi klucze. Gdy wychodziłam natchnęłam się na moja starą, dobrą
sąsiadeczkę. Zdziwił mnie fakt, że była dla mnie bardzo miła.
- O! Dzień dobry! Widzę, że mieszkanie już wysuszone.
- Tak. Już jest wszystko w porządku.
- Ja za pieniądze od pani także wyremontowałam wszystko. I
po co było się tak awanturować jak w rezultacie i tak wygrałam??
- Zaraz! Jakie pieniądze!?
- Pani chłopak mi je dostarczył.
Wybiegłam stamtąd szybciej niż myślałam. Byłam wściekła na
Roberta, że dał temu babsztylowi kasę. Jak on mógł mi to zrobić. Pewnie myślał,
że ja nigdy się tego nie dowiem. Pojechałam do domu. Weszłam trzaskając drzwiami.
- Cześć słońce! Co się stało??
- Po za tym, że mnie okłamałeś i zrobiłeś ze mnie idiotkę to
nic szczególnego.- rzuciłam torebką o podłogę.
- O czym ty mówisz??
- Ile mam ci oddać? Gadaj!
- Maja..
- Byłam dzisiaj w moim mieszkaniu. Przeprowadzam się już do
niego. Wyobraź sobie, że spotkałam moją sąsiadkę- Lewy złapał się za głowę-
- I o to tyle nerwów?
- Tak! Bo ja nie chcę od ciebie żadnych pieniędzy!
Zdenerwowana zamknęłam się w łazience, a Lewy stał pod nią i
walił pięściami w drzwi. Krzyczał żebym otworzyła i dała spokój ale ja nie
miałam takiego zamiaru. Gdy wszystko ucichło wydawało mi się, że Robert sobie
odpuścił i poszedł. Otworzyłam drzwi i już miałam się przemknąć na górę, gdy
nagle znów znalazłam się w łazience. Robert złapał mnie za nadgarstki.
- Teraz to nigdzie stąd nie wyjdziesz.
- Yhmmm… Brzmiało to dosyć groźnie.
- I tak miało zabrzmieć.
Zaczęliśmy się całować. Robert zdzierał ze mnie ubrania, a
ja z niego. Dotykał ustami mojego ciała.
- Co proponujesz?- Lewy złapał mnie za ramiączka od biustonosza
i przyciągnął do siebie
- Relaks pod prysznicem.
Dużo czasu minęło zanim przeszliśmy do konkretów. Muszę się
przyznać, że cała złość na niego już ze mnie uleciała.
~~~*~~
Weszli do domu. Angela poszła do kuchni przygotować ciepły
napój. Na dworze zrobiło się bardzo zimno. Nad Dortmundem zaczęły się zbierać czarne chmury. Na niebie widoczne
były przebłyski, a w oddali słychać było przeraźliwe grzmoty. Mario usiadł w
salonie i włączył telewizor. W tym samym czasie Angela szła w jego kierunku z gorącą
czekoladą. Niosła w ręku dwie szklanki gdy nagle rozległ się strasznie głośny
huk, a z telewizora poleciał czarny, jak chmury dymek.
- O nie! Tylko nie mój telewizor! – postawiła napój i doszła
do szafki
- Angie zostaw bo jeszcze tobie się coś stanie.- odciągał ja
Mario
- Niedawno go kupiłam.- lamentowała- nie mam teraz kasy na
nowy!
- O to się nie musisz martwić. Ja ci pożyczę. Oddasz kiedy
będziesz mogła.
- Ale ja nie chce ci robić kłopotu.
- Jakiego kłopotu? Proszę cię. Jutro pojadę z tobą do sklepu.
A tak na marginesie to ja sam powinienem kupić ci ten telewizor i nie brać od
ciebie kasy.
- Tak? A to niby czemu?
- Bo to ja go włączyłem i przeze mnie się spalił.
- Hhahaha… Dajmy z tym już spokój. – usiedli obok siebie-
Jutro mam zdjęcia do filmu.
- Uuuu.. Szybo zleciało. Kiedy zaczynacie ?
- Nie wiem. Jutro się dowiem.
- Mam nadzieję, że będę mógł ci potowarzyszyć?
- No pewnie, że tak.
- Angelika.. bo jest taka sprawa..
- Nie czaj się tak i mów!
- Marco i Hummels idą dzisiaj na imprezę i pytają się nas
czy też na nią nie mamy ochoty. Z tego co wiem Lewy miał namówić Maję.
- Chyba jej nie będzie musiał długo namawiać. Pewnie, że z
tobą pójdę, a o której?
- Za godzinę.
- Za godzinę!? I mówisz mi o tym dopiero teraz!?
- No tak jakoś wyszło.
- No tak jakoś wyszło.
Angela udała się szybko do swojej garderoby. Założyła na siebie czarną, krótką
sukienkę i czerwone szpilki. Ładnie się umalowała. Swoje długie blond włosy
pozostawiła rozpuszczone. Wyglądała nieziemsko. Gdy zobaczył ją Goetze szczęka
mu opadła. Wyszli z domu i udali się prosto do klubu, w którym wszyscy już
byli.
KLUB
- No hej! Już myśleliśmy, że nie przyjdziecie.- Maja wstała
z miejsca i przywitała się z przyjaciółmi
- Mario raczył mi powiedzieć o tym, że jest impreza jakąś
godzinę temu.
- No co! Nie wiedziałem czy się zgodzisz- wszyscy zaczęli
się śmiać.
- Dobra. Koniec tych pogaduszek. – Mats wziął do ręki
butelkę- Dawno się w to nie bawiliśmy, a z wami dziewczyny to w sumie nigdy.
- A początek naszej znajomości?- odezwała się Maja
- To nie była butelka tylko wyzwania. Od razu ostrzegam, że
gramy bez zasad.
- Ok. Ale mi i Mai
niczego głupiego nie wymyślajcie, bo to jest moja siostra i jej z pewnością nie
pocałuję.- Przestrzegał Marco
- Spoko oko. Zaczynamy.
Mats zakręcił buteleczką tak, że wypadło na Mario.
- Pytanie.
- Łeeee.. Mario! Co ty taki mało odważny jesteś!?
- Zobaczymy Marco czy ty będziesz przy zadaniach od Matsa!
- Spokój panowie. Skoro pytanie, to pytanie. Wsłuchaj się
uważnie w jego treść.
Ile razy Angela zrobiła ci dobrze?
Ile razy Angela zrobiła ci dobrze?
- O stary! Ona cały czas mi robi dobrze! – Angela słysząc tą
odpowiedź lekko się zarumieniła i szturchnęła go w ramię
-No to teraz ja.- Mario zakręcił butelką. Wypadło na Maję
- Zadanie!
- Pójdź do baru. Masz zrobić tak, żeby dostać drinka za
darmo.
- Ok. Zobaczę co da się zrobić.
Maja wstała i poszła w kierunku baru, a wszyscy przyglądali
się jej poczynaniom. Usiadła na krześle i poprawiła sobie stanik. Młody barman
podszedł do niej i zapytał czego sobie życzy. Ona przychyliła się do niego i
poprosiła o drinka. Ten nalewał jej go co trochę zerkając na jej dekolt.
Zabrała szklaneczkę. Gościu był tak oszołomiony, że zapomniał o pieniądzach.
- No i co.- postawiła szklankę na stoliku- Ha udało mi się.-
złapała za butelkę i wypadło na Angelę- Skoro ja musiałam świecić cyckami przed barmanem to ty zatańczysz nam
na rurze.
- Co!?
- Oj Angela. To nie takie trudne. Przecież umiesz i kochasz
tańczyć. Dawaj. Dasz radę.
Angela podeszła i poprosiła tańczącą dziewczynę o chwile
przerwy, a sama zajęła jej miejsce. Weszła i zaczęła się wyginać pokazując przy
tym swoje wdzięki. Doszło do niej kilku napalonych facetów, którzy rzucali w
jej stronę banknoty o różnych nominałach. Dziewczynie całkiem się to podobało,
ale Mario przestało gdy zobaczył śliniącego się na jej widok pijaka. Szybko
ja stamtąd ściągnął i bawili się dalej.
- Mario nie umiesz się bawić! No ale cóż. Teraz ja kręcę. –
wypadło na Marco- OOOO!! No proszę!
- Zadanie!
- Nie chciałeś się całować z Majką i ja nie będę ci kazała
tego robić. Pamiętacie jak Hummels podpatrzył nasz pocałunek. W sensie mój i Majki? Jeżeli tak to świetnie
się składa, bo teraz będziecie mieli podobny widok. Proszę państwa. Ladies and
Gentelmens. Pocałunek dwóch mężczyzn. Mario i Marco.
- CO!?- Goetze i Reus spojrzeli najpierw na nią, a później
na siebie.
- Powariowałaś!?
- Spokojnie skarbie. Przecież to tylko zabawa.
Przyjaciele zbliżyli się do siebie. Chcąc nie chcąc zadanie
musiało zostać wykonane. Nie było innej możliwości. Nie mogli się z tego
wyplątać. Czuli już na sobie swoje oddechy. Wszyscy wpatrywali się w nich z
wielkim zaciekawieniem. Było to nie lada wydarzenie. I już. Zaczęli się
całować. Po upływie pięciu sekund zdarzenie to stało się legendą. Co dla Angeli
wcześniej wydawało się błahostka i zabawą przerodziło się w małą zazdrość.
Przyglądając się temu wypiła całego drinka, tego którego Maja dostała od
barmana.
Kolejnym w kolejce po zadanie lub pytanie był Hummels.
- Błagam Marco tylko nie karz mi się z Lewym całować.
- Spoko. Widzisz tamtą grupkę dziewczyn?
- No nie trudno ich nie zauważyć. Wszystkie wyglądają jak
połączenie małpy i szczura. Dobrze, że jest ciemno to przynajmniej ludzi nie
straszą.
- Hummels!!
- Prawdę tylko głoszę!
- Cicho już! Podejdź do nich i powiedz im, że są
najładniejsze w całym klubie, a jak będziesz wracał to złap jedną za tyłek.
Po odbyciu tego zadania Mats wrócił do towarzystwa z nietęgą
miną. Okazało się, że dziewczynie bardzo spodobał się jego gest i zaczęła się
do niego ,, łasić”. To raczej nie było spełnieniem jego marzeń, ponieważ później przez cały wieczór miał ją
na karku. Nie mógł się od niej w żaden sposób uwolnić. Na jego szczęście laska
go nie rozpoznała.
Zabawa trwała w najlepsze. Kolejnym skazanym został Lewy,
który musiał przejść przez całą salę owinięty papierem toaletowym . Nie obyło
się bez zdjęć . Wszyscy bawili się doskonale.
O godzinie 02.45 Mario wraz z Angelą oświadczyli wszystkim, że będą się już zbierać. Założyli kurtki, pożegnali się i wyszli z klubu. Złapali pierwszą lepszą taksówkę i kierowali się do domu Mario. Podczas drogi Goetze zaczął całować swoją partnerkę. Gdy wysiedli z taksówki wziął ja na ręce i przeniósł przez próg. Zrzucali z siebie ubrania nie zważając na nic. Byli już w samej bieliźnie i stali w korytarzu.
O godzinie 02.45 Mario wraz z Angelą oświadczyli wszystkim, że będą się już zbierać. Założyli kurtki, pożegnali się i wyszli z klubu. Złapali pierwszą lepszą taksówkę i kierowali się do domu Mario. Podczas drogi Goetze zaczął całować swoją partnerkę. Gdy wysiedli z taksówki wziął ja na ręce i przeniósł przez próg. Zrzucali z siebie ubrania nie zważając na nic. Byli już w samej bieliźnie i stali w korytarzu.
- Cześć Mario.
Obydwoje odwrócili wzrok od siebie i skierowali go prosto na
małego osobnika pijącego mleko z kartonu
- Felix? Co ty tu robisz?
- Mieszkam. Tak jak ty, mama i tata.
- Co tu robisz o tej godzinie?
- Nie mogłem zasnąć, ale nie przeszkadzajcie sobie.
Przyzwyczaiłem się.
- Jak to!?- Angela spojrzała na Mario
- Skarbie nie denerwuj się. Plecie trzy po trzy.
Szulc zaczęła zbierać i zakładać swoje rzeczy.
- Wydaje mi się, że on jest na tyle duży, że wie co robi i
mówi. Dobranoc!- wychodząc trzasnęła drzwiami
- No to ładnie mnie młody załatwiłeś!- Mario załamał ręce
- Ja tylko mówiłem prawdę.
- Idź już lepiej do siebie i nie pokazuj mi się na oczy!
ROZDZIAŁ 20
Kolejne dni mijały bardzo szybko. Maja wyprowadziła się od
Lewego i znów zamieszkała w swoim mieszkaniu. Angela pogodziła się z Mario i
zaczęła pierwsze przygotowania do filmu. Mieli go zacząć nagrywać w wakacje,
które również zbliżały się wielkimi krokami. Dziewczyny właśnie kończyły naukę
do sesji. Dzisiaj miały do zaliczenia
bardzo ważne kolokwium. Przygotowywały się na nie bardzo długo. Ich uczelnia była bardzo duża. Posiadała
wiele wydziałów, dlatego zawsze przed ważnym egzaminem spotykały się przed
budynkiem i dawały sobie przysłowiowego kopniaka na szczęście. Tak też było tym razem.
- Cześć!!- Biegły w swoim kierunku
- Kurdę. Ale się strasznie stresuję.
- Ja też. Dzisiaj z samego rana zadzwonił do mnie Mario i
życzył powodzenia.
- Fajnie masz. Odkąd ja się wyprowadziłam od Lewego nasze
kontakty uległy znacznemu pogorszeniu.
- Nie przejmuj się tym.
- Masz racje. Teraz liczą się tylko egzaminy.
MAJA
Weszłam do wielkiego korytarza. Stała tam znaczna grupka
osób. Były to końcowe egzaminy więc wszyscy bardzo się stresowali. Zostałam
wezwana do Sali.
- Pani Maja Neumann ??
- Tak, to ja.
- Dobrze. Zacznijmy. Przeczytała pani lektury?
- Wszystkie i nawet więcej.
- Co to znaczy?
- Z książek przestudiowałam wszystkie didaskalia.
- hahahah.. Dobrze. Mam nadzieję, że się pani nie denerwuje?
- Bynajmniej.
Nogi trzęsły mi się jak galaretki. Siedział przede mną
starszy facet już osiwiały. Spytał mnie bardzo szczegółowo ze znajomości
wszystkich lektur. Na szczęście po mimo tego całego zamieszania z moją
przeprowadzką i zalanym mieszkaniem zdążyłam je dokładnie wszystkie przerobić.
Później były pytania zupełnie z innej półki. Nauczyciel muzyki pytał mnie o
wszystko co mu się przypomniało. Musiałam znać dokładną biografię ulubionych
kompozytorów pana profesora. To nie było zbyt trudne. Na sam koniec sprawdzian
dotychczasowych umiejętności z gry i śpiewu. Poszło mi właśnie śpiewająco.
Powaliłam na kolana wszystkich egzaminatorów
utworem labrinth_-_beneath_your_beautiful. Byli pod wielkim wrażeniem . Z reszta ja też. Nie chwaląc się zbytnio powiem tylko tyle,
że poszło mi naprawdę świetnie. Sesja zaliczona. Z uczelni wyszłam z wielkim
bananem na twarzy. Przed nią czekała już na mnie Angela. Cieszyłyśmy się jak
głupie, bo jej też się udało, a aktorstwo wcale nie jest takie łatwe. Jednak
nie nacieszyłyśmy się swoim szczęściem, bo Po moją przyjaciółkę przyjechał
Mario. Zabrał ją ze sobą, a ja poszłam się przejść. Mijając ludzi na ulicy uśmiechałam
się do wszystkich. Nagle zaczepił mnie jakiś chłopak.
- Widać, że ma pani bardzo dobry
dzień.
- O tak! Nawet nie wie pan jak
bardzo.- zaśmiałam się
Szłam chodnikiem kierując się
prosto na przystanek autobusowy. Gdy już do niego dotarłam usiadłam sobie
wygodnie na ławce i zdjęłam z nóg moje szpilki. Na przystanek podjechało
znajome mi auto. Otworzyła się szyba, a moim oczom ukazał się Robert.
- Czy zamawiała pani transport.-
uśmiechnął się szeroko
- Hahahha… Tak! Dobrze pan
trafił.
Wsiadłam do jego nowiutkiego
mercedesa i ruszyliśmy przed siebie.
- Gdzie mnie zabierasz?- spytałam
- Na razie pojedziemy do ciebie.
Przebierzesz się i takie tam..
- I takie tam – zaśmiałam się
- Tak. Nie przedrzeźniaj mnie.
Później gdzieś cię zabiorę, ale to stanie się dopiero wieczorem.
- Czyli za ile??- dopytywałam’
- Za jakieś 3 godziny.
No tak. Już była ta godzina.
Kurczę. Egzaminy miałam o 13. Strasznie długo mi tam zaszło. Była już 15.
Robert podwiózł mnie pod mój wieżowiec. Weszliśmy do środka. Przebrałam się i umalowałam.
Założyłam na siebie turkusową sukienkę i koturny. Przeczesałam moje długie
włosy i powędrowałam do kuchni po której krzątał się Lewy.
- Zrobiłem ci obiad.
- Dziękuję- pocałowałam go w
policzek- Powiesz mi gdzie mnie zabierasz??
- Nie ma takiej opcji. TY mi
lepiej opowiadaj jak tam po kolokwium, bo nie wiem w sumie czy mam się cieszyć
i opijać sukces z tobą, czy raczej wręcz przeciwnie???
- No wiesz- zrobiłam smutną mine.
Robert spojrzał na mnie z troską.- Mogło być lepiej, ale zdałam na pięć!!!!!! –
wydarłam się
- Uffff…. No to gratuluję
skarbie- Przytulił mnie – W takim razie niespodzianka się uda. Mam nadzieję, że
będzie trafiona.
- Z pewnością. Robert mam do
ciebie prośbę.
- Wal!
- Dawno nie widziałam się z moimi
rodzicami. Pojechał byś ze mną do nich??
- No pewnie. Powiedz tylko kiedy.
Z chęcią poznam moich teściów.
- Nie rozpędzaj się tak.
Chciałabym dzisiaj chociaż na 5 minut.
- Nie! Nie zgadzam się.
Dzisiejszy dzień rezerwujesz tylko i wyłącznie dla mnie. Rybko dawno się nie
widzieliśmy. Proszę cię. Nie daj się długo prosić. Obiecuję ci, że pojedziemy
do nich jutro na trzy pełne godziny.
- Nie wytrzymałbyś trzech godzin
z nimi, ale ok. Zgadzam się.
- Jak zjesz to będziemy się
zbierać.
- Dobra.
Szybko zjadłam przygotowany
specjalnie dla mnie posiłek i razem z Robertem gdzieś pojechaliśmy. Wychodząc
spytałam go jeszcze czy nie ma przypadkiem jakiś niecnych planów wobec mnie.
Nic mi nie odpowiedział tylko głośno się zaśmiał.
~~*~~
Po wyjściu z uczelni i pożegnaniu
się z Mają , Angela wraz z Goetze pojechali oblać jej sukces. Wsiedli do auta i
zatrzymali się przy ich ulubionym barze. W środku czekała już na nich spora
grupka osób. Wszyscy usiedli przy jednym stole i zamówili sobie piwo. Po pewnym
czasie to im nie wystarczało. Uznali, że jak sobie wypiją więcej to nic się nie
stanie. Kelner przyniósł im 07 i to miało im wystarczyć do szczęścia. Przez
cały czas okrzykiwali sukces Szulc i nieobecnej w ich gronie Neumann. Po
upływie 2 godzin.. całe towarzystwo było tak pijane, że nie wiedziało gdzie się
znajduje, co robi i z kim przebywa.
- Dziadku- Marco położył dłoń na
ramieniu Nuriego – gdzie jest babcia?
- Co ty pierdolisz stary!!-
oburzył się Sahin
- Hahhahahahahha…… Oj Marco, ale
się upiłeś- śmiała się z niego Angie
- JA!? Ależ skądże !- zaprzeczał
- To co teraz?- spytał Mario
- Jak to co! Idziemy do mnie na
imprezę.- Ogłosił wszem i wobec Mats
Całą zgraja wyszli z baru i
jakimś cudem doczłapali się do mieszkania Matsa, które było najbliżej ich
wcześniejszego miejsca pobytu. Weszli do środka i dokończyli to co wcześniej
przerwali. Hummels położył na stoliku cały swój zapas alkoholu.
- Do wyboru, do koloru panowie!!-
przerwał – I panie rzecz jasna.
- Od razu lepiej.- skomentowałam
Angela
- Chodźcie się w coś pobawimy.
- Mam pomysł! Tu obok mnie
mieszka taka bardzo ładna szatynka. Mówię wam taka sztuka, że Ahhh… Dam 200
euro temu kto pójdzie do niej i ją przeleci. He! Co wy na to?
- Tylko 200?? Nie opłaca się
nawet pod drzwi fatygować!
- Ok. Dobra. 800 euro.
- No to ja mogę iść.- z miejsca
podniósł się Marco
- Oszalałeś! Przecież jesteś
kompletnie pijany.- Angela próbowała wybić mu ten pomysł z głowy, ale Marco się
uparł. Założył buty i wyszedł. Wszyscy stanęli w oknie przyglądając się
zaistniałej sytuacji.
Reus zapukał do drzwi. Stanęła w
nich wysoka i zgrabna dziewczyna. Gadał coś do niej i robił przy tym takie
śmieszne miny. Ta dała mu ostro w twarz i schowała się zamykając mu drzwi przed
nosem. Biedaczysko wróciło powrotem do znajomych ze skwaszoną miną.
- I co powiedziała??- dopytywali
- Żebym się walił!
- HAhhahahahahaha … - wszyscy
śmiali się z przygnębionego Reusa
Około godziny 20 całe za
przeproszeniem schlane towarzystwo
zaliczyło tzw. Zgony. Uśpili się jeden na drugim w salonie u Hummelsa.
MAJA
Robert zatrzymał auto pod wielkim hotelem. Zdziwił mnie ten
widok na tyle, że nie wiedziałam co powiedzieć i co zrobić. On wysiadł i
otworzył mi drzwi. Podał mi rękę i prowadził za sobą do pięknie ozdobionego
holu. Odebrał od recepcjonistki klucze i zaprowadził mnie do windy. Wiechaliśmy
nią na szóste piętro i wtedy Lewy kazał mi zamknąć oczy. Wziął mnie na ręce i
przeniósł przez próg pokoju.
- Mogę już ot….- przezwał mi
- Nie. Jeszcze chwileczkę.
Przeszedł ze mną na rękach jeszcze kawałem i postawił mnie
na podłodze. Zakrył mi oczy dłonią i wyszeptał do ucha ,, Pozwoliłabyś mi
spojrzeć pod twe piękno?”. Nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi, ale gdy
wymawiał te słowa i czułam jego oddech na moim karku przeszedł przeze mnie
przyjemy dreszcz. Robert puścił swoją dłoń, a ja zobaczyłam coś co było
spełnieniem moich marzeń. Nie wierzyłam w to co widzę. Stałam w pokoju, w
którym było pełno świeczek i płatków róż. Najwięcej było ich na łóżku. Na
szafeczce stało wino i dwa kieliszki. Odwróciłam się w stronę Roberta i nie
mogłam wydobyć z siebie ani jednego słowa. Byłam zauroczona. On przybliżył
swoje usta do moich i lekko je musnął. Zrobiłam to samo, po czym zatopiliśmy
się w czułych pocałunkach, a Lewy pomiędzy nimi wypowiedział kolejne pytanie ,,
Pozwoliłabyś mi spojrzeć pod twą doskonałość?”.
Muszę przyznać, że bardzo się na to przygotował. Gdy zaczął
zdzierać ze mnie ubrania i położył( rzucił) Mnie na łóżko wszedł na mnie
okrakiem i powiedział ,, Pozwoliłabyś mi spojrzeć pod twe piękno dziś
wieczorem? ”. Nasze oczy się spotkały, a ja wydusiłam z siebie moje pierwsze
słowa tego wieczoru
- Tak! Chcę ujrzeć twoje wnętrze.- i zaczęłam rozpinać u
rozporek
~~*~~
ANGELA
Obudził mnie nieprzyjemny odór dochodzący do moich nozdrzy.
Otworzyłam oczy i spojrzałam za siebie. Była tam śmierdząca skarpeta
Grosskreutza, do której przez całą noc się przytulałam. Feee…. Otrząsnęłam się
z obrzydzenia i poszłam do kuchni zrobić sobie poranną kawę. Otwierałam
wszystkie szafki po kolei. W czasie przeszukiwania i otworzenia ostatniej
szafki spadły mi na twarz męskie majtki! Ja się pytam skąd one się tam wzięły!?
Mniejsza o to. Oprósz majtek była tam też kawa i szklanki. Wyjęłam jedną i od
razu ją umyłam. Nalałam wodę do elektrycznego czajnika i wsypałam kawę do
szklanki. Zrobiłam sobie tzw. Szatana. Muszę przyznać, że była ona naprawdę
mocna. Po wypiciu kawy poszłam do toalety. Troszkę się odświeżyłam. Gdy
wychodziłam zauważyłam, że część imprezowiczów już się podnosi z miejsca
spoczynku, w tym mój Mario.
- Cześć skarbie.- przywitał się ze mną
- Cześć- pocałowałam go w polik- Wracamy ?
- Tak tylko zwiedzę jeszcze toaletę ok.?
- Dobra to czekam.
_________________________________________________________________________
Bardzo was przepraszam za opóźnienie, ale wczoraj nie miałam możliwości dodania rozdziałów. A no właśnie. Tak tak sobie życzyliście są dwa. Mam nadzieję, że tak będzie już do końca, chyba, że nie będę miała weny. (Miejmy nadzieję, że to nie nastąpi.). Pisałam to już wcześniej, ale napiszę jeszcze raz dla tych którzy nie zdążyli się zorientować. Rozdziały dodaję w poniedziałki. Jeżeli podoba wam się to co piszę komentujcie :) Wasza opinia jest dla mnie niezmiernie ważna. Dzisiaj trzymajcie kciuki za chłopaków! :D Do następnego, pozdrawiam :* <3
cudne opowadanie,a Maja i Robert są po prostu boscy :-). Fajna romantyczna niespodzisnka
OdpowiedzUsuńZapraszam
http://teodorczyk-moim-swiatem.blogspot.com/
O kurcze !! Brak mi słów na to co przeczytałam. Romantyczna sceneria i romantyczny Robert! :* Coś wspaniałego :) Chciałabym być teraz na miejscu Mai <3 I te słowa Majki ,,Tak! Chcę ujrzeć twoje wnętrze" Po prostu niebywałe :) Idealna para! Idealny rozdział! Miejmy nadzieję, że Roberto się dziś przełamie i pokaże wszystkim klasę. Chociaż z takim zespołem jak San Marino nie będzie trudno o gola. Wrócę jeszcze do opowiadania. Jest zajebiste! Kochana pisz i nigdy nie kończ! Ja mogę to czytać cały czas i nigdy mi się nie znudzi <3 Boskie !!
OdpowiedzUsuńjak zawsze rozdział niebywały ♥ chciałabyś zobaczyć moją uszczęśliwioną mordę, kiedy zobaczyłam, że dodałaś rozdział ( wczoraj wchodziłam tutaj co minutę :D ) uzależniłam się kompletnie od tego bloga i najszczęśliwsze w poniedziałki są te chwile, które spędzam właśnie tutaj i bardzo Ci za to dziękuję <3 czekam na kolejny i życzę weny, kochana:**
OdpowiedzUsuńgenialne .
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://ona-ty-i-ja.blogspot.com/
Super! Super! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam! <3
Czekam na kolejny :)
Zapraszam do mnie na nowy rozdział http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-51.html mile widziany komentarz ;)
Pozdrawiam!
Świetny blog ! : D
OdpowiedzUsuńO mój Boże! Świetne rozdział. Te sceny Roberta i Mai w łazience a potem w hotelu ♥ Wspaniałe!
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili do mnie ;
http://zakochana-na-zaboj-w-robercie.blogspot.com/
Wspaniały ! Ach Robercik romantyk ;d <3
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego, zapraszam do mnie:
http://liebe-in-dortmund.blogspot.com/
http://krok-w-strone-lepszego-zycia.blogspot.com/