Translate

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 23 i 24 Mówi się trudno…



23 ROZDZIAŁ

„Zastrzel mnie, a i tak powstanę
Emocje rosną z podwójną siłą
Kolejny dzień trzymam je w sobie
Lecz nie wiem jak pozbyć się tego
cienia, o którym śnię”


     Miłość szaleje nad Dortmundem. Emocje rosną i nie opadają. Dzisiaj zakończenie roku akademickiego. Dziewczyny już gotowe to końca tej męczarni jak zwykle spotkały się przed ich uczelnią. Założyły na siebie czarno białe stroje i poszły na końcowy ,gwizdek’. Później umówiły się na oblanie tego wspaniałego dnia do pobliskiej kawiarni. Kelner bardzo dobrze je tam znał. Usiadły, zamówiły sobie winko i do tego duże i bardzo kaloryczne ciacho z kremem.
- No to co laska. Po mimo moje chwilowego zwolnienia i tak zdałam.- wiwatowała Angela
- Jak się ma fajnych wykładowców to i fajne wtyki się ma. – puściłam do niej oczko
- Oj tam., oj tam. Chociaż w sumie gdyby nie jeden taki to nie wiem czy bym się dzisiaj tak bardzo cieszyła.
- Widocznie wpadłaś mu w oko.
- Tylko nie mów tego przy Mario, bo będzie ze mną krucho.
- Spoczko.
- Proszę. Dla dwóch pięknych pań na koszt firmy.- młody kelner przyniósł im jeszcze jedno ciastko
- O kurcze. Dzięki serdeczne.- powiedziała zaskoczona Maja- Z pewnością pójdzie mi to wszystko w za przeproszeniem dupkę, ale i tak zjem.
- Kochana! Dzisiaj nie liczą się kalorie tylko dobra zabawa. Ten wieczór rezerwujesz dla mnie, bo to właśnie dzisiaj WAGs podbijają Dortmundzkie kluby.
- Hahhahaha….- zaśmiały się razem.
- Ty tak na poważnie z tymi klubami ? Nie masz żadnych planów na wieczór z Mario?
- Nie. Wczoraj cały wieczór był jego.
- I co??
- Powiem ci, że należycie go wykorzystał.
- Był seks ?
- Był, był. I to nie jeden- przygryzła dolną wargę
- Hhahah..
- A ty i Lewy?- na to pytanie zapadła niezręczna cisza
-Chyba już nie ma mnie i Lewego. Jestem ja i krok z tyłu Lewy.
- I co? Nie gadaaacieee….- atmosfera diametralnie się zmieniła. Z bardzo wesołej zrobiła się nie do opisania.
- Za każdym razem jak podejmuję jaki kol wiek temat on się wścieka i albo wychodzi z domu żeby uciec od problemów, albo daje mi ewidentny sygnał do tego abym to ja opuściła jego mieszkanie.
- Dlaczego on się tak zachowuje?
- Też bym to chciała wiedzieć. Po za tym otrzymuje jakieś dziwnie smsy, a jak odbiera telefon wychodzi z pokoju.
- Myślisz, że on..
- … że ma kogoś? Nie. Raczej nie. Chociaż w sumie.
- Sprawdź go.
- No coś ty. Nie. Nie będę mu grzebała w telefonie. To nie w moim stylu. Przeczekam to.
- A jak sytuacja się nie zmieni.
- To ja ją zmienię.
- Co masz na myśli?
- Rozstanie. Nie ma innego wyjścia.

  Dziewczyny wyszły z kawiarni i poszły w swoją stronę. Do klubu umówiły się o 20.30. więc miały jeszcze bardzo dużo czasu na przygotowanie się.

MAJA

     Wychodząc z baru postanowiłam się jeszcze przejść i zebrać myśli w jedną całość. Byłam roztrzęsiona całą tą sytuacją. Postanowiłam pójść do parku. Szłam właśnie w jego kierunku, gdy moim oczom ukazał się Robert wysiadający z samochodu. Co mnie zdziwiło? To, że samochód nie był jego. Wysiadł i mówił coś do kogoś przez otwartą szybę. Był zdenerwowany. Krzyczał coś ale nie do końca zrozumiałam co, ponieważ był straszny hałas. Przemknęłam się obok tak by mnie nie zauważył. Usiadłam na ławeczce i zaczęłam płakać. Chyba z bezsilności. Trzymałam w ręku telefon, który po pewnym czasie zaczął wibrować. Do mich uszu dochodziła kawałkami melodia wydobywająca się z niego. Spojrzałam na wyświetlacz. Sama nie wiem po co. Przecież ja wiedziałam, że dzwoni Robert. Tylko gdy on dzwoni mój telefon wydaje z siebie dźwięk tej piosenki. Zawahałam się przez chwilę, ale w rezultacie odrzuciłam połączenie. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Może on rzeczywiście ma kogoś na boku. I znów wibracje w mojej dłoni. Tym razem były one krótkie. Dostałam smsa, również od Roberta.

„ Skarbie musimy się spotkać. Błagam cię zróbmy to jak najszybciej. Mógłbym do ciebie przyjechać albo ty przyjdź do mnie. Proszę. Bardzo mi na tym zależy.  R.”

    Patrzyłam na wiadomość od niego i nie wiem czemu ale mu odpisałam.

„ Ok. Jestem w parku, więc będę u ciebie za 5 min.”

    Zebrałam się z tej ławeczki i szybkim tempem powędrowałam do jego miejsca zamieszkania.  Szłam bardzo szybko, więc droga zajęła mi nieco mniej niż 5 minut. Stanęłam pod drzwiami i zadzwoniłam dając znak Lewemu, że już przybyłam.
- Stęskniłem się. Wejdź. – na powitanie mocno mnie do siebie przytulił. Nie czekał na to aż się rozbiorę, ponieważ sam zaczął zabierać się za moje rzeczy. Staliśmy w korytarzu. Robert całował mnie w szyję i wsadził mi ręce pod bluzkę. Niestety coś we mnie pękło i nie pozwoliło na dalszy ciąg jego czułości.
- To teraz tak to będzie wyglądało!?- odepchnęłam go od siebie
- Ale o co ci chodzi?
- Robert! Od dwóch miesięcy nie ma z tobą normalnego kontaktu. O wszystko się wściekasz. A od tygodnia to ty się wcale do mnie nie odzywałeś. Co jest z tobą człowieku! Kiedy ja chciałam i dawałam ci co do tego wyraźne znaki ty zachowywałeś się tak jakbyś nie wiedział, że istnieję. Teraz tak jak gdyby nigdy nic zaczynasz się do mnie dobierać i myślisz, że wszystko jest ok.!? O nie mój drogi! Tak nie będziesz mnie traktowała. – wykrzyczałam mu to prosto w twarz i zbierałam się do wyjścia
- Majuś zaczekaj. Wiem, że zachowywałem się ostatnimi czasy jak idiota i kretyn. Miałem po prostu złe dni. Ale teraz wszystko się zmieni. Obiecuję ci to.- złapał mnie za ramiona
- Jej też tak obiecujesz?
- Jakiej , jej’!?
- Tej którą bzykasz za moimi plecami!
- Maja! O czym ty mówisz!? Sugerujesz, że cię zdradzam!? Nie tknąłem żadnej laski od czasu gdy jestem z tobą!
- I co ? Boli cię to !? Chciałbyś, a nie możesz!? Kretyn z ciebie Lewandowski! Nie kontaktuj się ze mną. To koniec, rozumiesz? To koniec- ostatnie słowa wypowiedziałam pół szeptem i wyszłam z mieszkania pozostawiając go osłupiałego w korytarzu.

~~*~~

     Po powrocie do domu zaczęłam się szykować na imprezę. Założyłam na siebie czarną obcisłą sukienkę i niebieskie szpilki.  Przed klubem czekała już na mnie Angela. Była sama tak jak się umawiałyśmy. Zasiadłyśmy przy barze i zamówiłyśmy drinki. Już na samym początku wypiłam szybkie dwa.
- Jestem wolna! – stanęłam na środku sali i krzyknęłam do kumpeli
- Ta!? Ale jak to.. Przecież jeszcze dzisiaj rano..
- A no widzisz. Taka niespodzianka! Mam zamiar się dzisiaj nieźle upić i poderwać jakiegoś gościa.
- Po co? Majka ogarnij się!
- Jak to po co!? Żeby mi wypełnił pustkę po Lewym.
Po krótkim tańcu na środku parkietu znów zasiadłyśmy do baru.
- Tej pani proszę już nie lać.- zarządziła Angela barmanowi
- Chwila. Wy jesteście dziewczynami tych piłkarzy z BVB?
- Byłyśmy! Znaczy,… Ja byłam. Koleżanka się jeszcze męczy.- powiedziałam – a teraz nalej mi skarbie jeszcze jednego, bo oblewam życiowy sukces.
- Ale pani…
- Ci..- położyłam mu palec na ustach- koleżanka zaraz pójdzie do toalety, a w tedy nie żałuj sobie.

    Było jednak troszeczkę inaczej. Angelę na parkiet wyciągnął jakiś facet, a ja upiłam się tak, że nie wiedziałam gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Pamiętam tylko tyle,  że stała nade mną Angela. Klepała mnie w Poloczek i mówiła , że jestem strasznie głupia. Później urwał mi się i obudziłam się w swoim łóżku. Swoją drogą jestem ciekawa jak się w nim znalazłam. W tamtym momencie nie wiedziałam o tym, że na moje pytanie szybko uzyskam odpowiedz.
Założyłam na nogi moje cieplutkie kapciochy i powędrowałam do kuchni po jakieś proszki na kaca i coś do picia. Żeby wejść do kuchni musze przejść przez salon. Salon, w który czekała mnie odpowiedz.
- Co ty tu robisz!? GET OUT!
- Maju spokojnie. Zaraz wszystko ci wytłumaczę.- w moim salonie spał Robert. Gdy tylko usłyszał mój podniesiony głos wstał na równe nogi i podszedł do mnie- Wczoraj byłaś tak pijana..
- Nie chcę cię słuchać. Co z tego, że się upiłam. To nie twoja sprawa!
- Tak wiem. Jednak wolałbym byś mnie wysłuchała.  Błagam, proszę Maju. Daj mi chociaż to głupie 5 minut.
- OK. Pięć i ani minutki dłużej.

    Usiadłam naprzeciwko niego  na wielkiej kanapie w moim salonie. Był strasznie roztrzęsiony. Widać było, że zależy mu na tej rozmowie, a ja po mimo wszystko i tak go kochałam. Miłość tak szybko nie ustaje. Ona pozostaje w naszym sercu. To tylko my  chcemy ją na siłę stamtąd usunąć. Pozbyć się jej bez cienia szansy na wytłumaczenie. Ja jednak nie byłam tak oporna. Uległam mu szybciej niż myślałam. Nadal go bardzo kocham i wcale nie chciałam tego rozstania. Do podjęcia tak radykalnej decyzji zmusiły mnie tylko i wyłącznie okoliczności, które przeklinam!
- Dobrze.. Pfff…- wypuścił przetrzymywane w płucach powietrze- Zaczęło się od jednego głupiego smsa.
- Od kogo?
- Majuś nie przerywaj.
- To mów szybciej i jaśniej!
- Dwa miesiące temu dostałem smsa z pogróżkami. Niby nic takiego więc go zbagatelizowałem. Później dowiedziałem się kto był jego nadawcą. Okazało się, że to była Anka. Maja ona jest w Polsce. Miesiąc temu gdy ty byłaś na uczelni ona złożyła mi wizytę. Przyleciała do Niemiec jak gdyby nigdy nic. Pieprzyła coś o prawdziwej miłości i takie tam.. Ale ja ją odepchnąłem i powiedziałem, że kocham tylko ciebie. Dwa tygodnie temu znów się u mnie zjawiła. Na samym wstępie się popłakała, a później zawiesiła się na mnie i zaczęła całować. Nie martw się. Nie zdradziłem cię.
- Ale jednego w tym wszystkim nie rozumiem. Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej i czemu mnie również odpychałeś?? Masz na to logiczne wytłumaczenie!?- patrzyłam na niego unosząc jedną brew ku górze
- Wiem, że to jest nie pojęte, ale bałem się twojej reakcji na nią. Wiem, że jej nie cierpisz. Ona zresztą ciebie też. A odpychałem cię, bo żyłem w kłamstwie. Ciężko mi z tym było.
- Ty to jednak głupi jesteś. Przecież bym zrozumiała.
- Mogę liczyć na dalszą część historii pt ,, Maja i Lewy ”?- potknął dłonią mojego kolana
- Nie wiem. Muszę się nad tym poważnie zastanowić. Teraz proszę abyś opuścił moje mieszkanie. Muszę zebrać myśli.
- Ale odezwiesz się ?
- Obiecuję, że jak wszystko zbierze się w jedną całość to dam ci znać. – delikatnie się uśmiechnęłam

ROBERT

     Teraz moje życie jest jednym wielkim kłamstwem i oszustwem. Miałem jej powiedzieć całą prawdę, ale stchórzyłem. Nie wiem dlaczego nie mam na tyle odwagi by spojrzeć jej prosto w oczy i powiedzieć, że moja sytuacja jest beznadziejna. Wymyśliłem sobie jakiś durny wątek i tego muszę się jak na razie trzymać. Jest mi z tym cholernie ciężko. Teraz pozostaje mi się modlić o to, że sprawa się szybko nie wyda, a Maja póki co mi wybaczy i będzie wszystko ok. Jednak niektórzy mają racje nazywając mnie żałosnym dupkiem i kretynem. Sam już sobie z tym wszystkim nie daję rady. Co dziennie obijam się po kątach nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca. Wypatruje chociaż cienia szansy w tej mojej zafajdanej bajeczce. Nie umiem odpowiedzieć poprawnie na żadne pytanie. Które zadaje mi Maja.

   Właśnie wróciłem do domu. Zdjąłem ubłocone buty i położyłem się wygodnie przed ekranem mojego telewizora. Cały czas zerkałem na wyświetlacz mojego Iphona z nadzieją na to, że dostałem jakąś wiadomość od Mai. W chwili gdy on się posuszył złapałem za niego z prędkością światła. Szybciej to tylko można pchły łapać. Odblokowałem go iiiii… Ogarnęła mnie potworna złość. Kolejna wiadomość od Anki. Ta dziewczyna mi chyba nie da nawet sekundy na oddech.

,, Robciu przyjadę za tydzień. Musimy obgadać sporo spraw. Zastanawiam się co kupić twojej mamie na urodziny .. Hmmm.. Myślisz, że lepsze będzie coś do domu, czy może ogrodu?”

    No szczyt chamstwa i bezczelności. Nie zdążyłem odpisać, ponieważ zadzwonił dzwonek do drzwi. Odłożyłem telefon i poszedłem otworzyć. Byłem wniebowzięty. Stała przede mną ta, na której przybycie tak długo czekałem.
- Chyba masz szczęście, bo ja się nie potrafię na ciebie długo gniewać.- oj Lewandowski, ale ty masz szczęście- wpuścisz mnie, czy będziesz się tak na mnie gapił przez cały czas?
- Przepraszam cię. Wejdź oczywiście. Jestem zwyczajnie …. No łał. Kocham cię !
- Hehe.. Bo się jeszcze rozmyślę.
- Teraz to ja cię już stąd nie wypuszczę.

  Zrobiliśmy sobie kawę mrożoną i zaczęliśmy oglądać jakiś badziewny film. Odstawiłem moją szklankę na stolik i położyłem moją dłoń na jej udzie. Dotykałem jej i całowałem w szyję. Serce waliło mi jak przy pierwszym pocałunku. Czułem się zupełnie tak jak bym miał 16 lat i jakby zaraz do domu weszła moja mam zastając mnie w dość nie typowej jak na ten wiek sytuacji. Okropnie bałem się jej reakcji.

MAJA

    Byłam dumna z siebie. Dumna z tego, że przezwyciężyłam wewnętrzny ból i pierwsze ostre starcie z ukochanym. Pierwsze i mam nadzieję, że ostatnie. Nie zamierzam sobie więcej psuć nerwów i posądzać go o jakieś bzdury. Teraz jestem pewna, że mówi mi całą prawdę. Kocham go, więc dlaczego miałabym mu nie wierzyć. Związek powinien opierać się na zaufaniu i szczerości. Ja taką darzę Roberta i mam nadzieję, że teraz on mnie też.
Siedziałam u niego i popijałam przepyszną mrożoną kawkę, gdy nagle poczułam ciepło na moim prawym udzie. Dłoń Roberta błądziła po nim i nie tylko. Przybliżył się do mnie. Czułam jego oddech na mojej szyli. Po chwili poczułam również jego delikatne i gorące wargi. Obdarzał mnie pocałunkami zupełnie tak jakby się bał dalszego rozwoju sprawy. Odwróciłam się w jego stronę. Zaczęliśmy wymieniać się pocałunkami. Włożył  mi język do ust, a mi robiło się bardzo gorąco. Usiadłam na nim okrakiem i zatopiłam dłonie w jego włosach.  Wszystko zaczynało się tak jak przy pierwszym razie. Lewy podniósł mnie i zaniósł do sypiali. Tam spędziliśmy resztę wieczoru i calusieńką noc. Było mi cholernie dobrze. Dawno się tak nie czułam. Tym bardziej, że musiałam czekać na tę chwilę tak długo! Nieistotne ile. Ważne, że ta miłość powróciła i mam nadzieję, że zagości w naszych sercach na dobre


24 ROZDZIAŁ



,,Sometimes love comes around (love comes around, love comes around)
and it knocks you down
just get back up
when it knocks you down (knocks you down)
Sometimes love comes around
and it knocks you down
just get back up
when it knocks you down (knocks you down)”



ANGELA

- I AKCJA!!!

   Jestem właśnie na planie. I znów się zaczyna bieganina. Od samego rana. Facet wstał dzisiaj lewą nogą. Widać to i słychać. Jest mega wkurzony! Szkoda tylko, że zaczął wyżywać się na aktorach. W sumie to mam go gdzieś! Staram się nie zwracać na niego uwagi. Dzisiaj również Mario jest obok mnie. Z  tego co obiło mi się o uszy Majka wybaczyła Lewemu i są razem. Bardzo dobrze. PO co robią jakieś podchody i szopki odwalają jak do siebie pasują.
- Angela żyjesz!- Mario machał mi ręką przed oczami.
- Tak, tak. Coś się stało?- otrząsnęłam się lekko wracając powrotem do rzeczywistości
- Grasz teraz.
- Aaaa… ok. Już idę. Trzymaj za mnie kciuki.

    Reżyser zawezwał nas do siebie i przedstawił cały plan. Dzisiaj miałam odgrywać scenę w trójkącie. Było to dla mnie nie lada wyzwanie. Chciałam żeby wyszło jak najbardziej naturalnie. Miałam być ja, Jonh i Caroline. Dwie gorące licealistki na jednego bezbronnego faceta.
- I JUŻ!!!!- krzyknął reżyser

   Weszłam na faceta w dość uwodzicielski sposób. Usiadłam na nim okrakiem i zdzierałam z niego koszulę. Nagle usłyszałam jakieś wrzaski dochodzące zza moich pleców. Okazało się, że to był Mario. Awanturował się, że taka scena nie powinna mieć miejsca. W rezultacie został wyrzucony z planu.

   Po zakończonej pracy na dzisiaj wyszłam na parking gdzie czekał na mnie mój chłopak. Wsiadłam do samochodu i czekałam aż ruszy.
- Nie jedziemy ?- zapytałam
- Tek facet cię obmacywał!- uderzył ręką o kierownicę
- Skarbie, ale to była tylko i wyłącznie rola. On nie jest w moim typie. Za to ty jesteś.- pocałowałam go w policzek. Było widać, że po tych słowach ,, urósł”. Miło było patrzeć na jego roześmianą buźkę.
- Teraz możemy jechać. Zapnij pasy. Podjedziemy jeszcze na chwilę do Lewego, ok.? Jest u niego Maja więc nie będziesz się nudziła.

ROBERT

    Kończyliśmy z Mają jeść śniadanie, gdy rozległ się dźwięk dzwonka. Przypomniało mi się, że jestem umówiony z Goetze.
- Właźcie. Właśnie skończyliśmy śniadanie.
- Śniadanie!? Przecież jest 12.00.
- No tak jakoś wyszło. Chodźcie do salonu. Napijecie się czegoś?
- Nie. My tylko na chwilę.

   Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Po pewnym czasie kiwnąłem głową do kumpla żeby wyjść na taras i pogadać. Zostawiliśmy dziewczyny i poszliśmy na zewnątrz. Zasiedliśmy na krzesełkach i zaczęliśmy gadać.
- Powiedziałeś jej?
- NO coś ty. Wyjawiłem tylko tyle, że Anka jest w Polsce i że była u mnie.
- Ale nie powiedziałeś jej po co?
- Goetze! Jeszcze nie zwariowałem. Póki co jest dobrze tak jak jest. Nie chcę tego pieprzyć na siłę.
- A dowiedziałeś się czy to prawda?
- No właśnie jeszcze nie. Do rozwiązania zostało trochę czasu. Boję się- zakryłem twarz w  dłoniach- Tak cholernie się boję.
- Dasz radę stary. Wiesz, że na mnie zawsze możesz liczyć. A ta druga sprawa? Byłeś u lekarza?
- Tak byłem. Już jest ok. Swoją drogą nie wiedziałem, że zapalenie głupiego pęcherza tak długo trzymało. Dziwne nie?
- Poniekąd.
- Dobra. Cicho bo idą.
- O czym tak plotkujecie.- Maja usiadła mi na kolanach
- O tym, że ostatnio przytyłyście.- Goetze zarobił od Angeli z łokcia w brzuch – no co?
- Gówno jak nie wiesz co! Zbieraj się staruchu, bo musimy jeszcze do sklepu podjechać.
- No to Lewus pogadaliśmy.
- Innym razem nam się uda.- uścisnęliśmy sobie dłoń i odprowadziłem ich do wyjścia.
Gdy wracałem Maja siedziała jeszcze w ogrodzie. Zdjąłem z siebie bluzę i okryłem nią jej ramiona.
- Chodź do domu, bo zimno się robi.
- Zostańmy tu jeszcze chwilę.- zatrzymywała mnie
- Skarbie. Może to wydać się nieco śmieszne, ale ja się boję tu zostać na dłużej.
- A to niby czemu.- odwróciła się w moją stronę
- Dobra powiem ci, ale masz się nie śmiać.
- Obiecuję.
- Miałem problem. Taki dość nietypowy.
- Robert!
- No dobra. Miałem zapalenie pęcherza. Wiem, że głupio było mieć przy sobie niesprawnego faceta, dlatego mijałem się z tobą.
- A nie lepiej było mi o tym powiedzieć, niż czaić się przez miesiąc jak mysz pod miotłą!?
- Wiem, przepraszam. Byłem z tym u lekarza. Niejednokrotnie, bo sama przyznasz, że dość długo mnie to trzymało.
- No. I co ci powiedział?
- Żebym unikał bliższych kontaktów przez jakiś czas i tu się właśnie dolicza niecały i kolejny miesiąc.
- A idź ty głupku! Zrozumiałabym to!
- Różne głupoty człowiek popełnia gdy ma depreche i nie może zadowolić swojej kobiety.
- A ta druga sprawa?
- Ja sprawa?
- Ta , o której gadałeś z Mario. Robert ..??
- Nie naciskaj..
- Powiedz..
- Nie mogę, nie teraz.
- Powiedz mi chociaż czy ona również dotyczy twojego zdrowia.
- Nie.
- A dotyczy mnie, albo ciebie??
- Ciebie nie, ale mnie po części tak.

    Że też musiała podsłuchiwać. Dobrze, że nie zabrnąłem w szczegóły gdy gadałem z Mario. Ona nie może się teraz tego dowiedzieć. Uważam, że jest za wcześnie na to by się o tym dowiedziała. Przyjdzie odpowiedni czas i pora, a z pewnością jej o tym powiem. Jak na razie muszę być pewny! Wiem, że powtarzam to przez cały czas, ale ta sprawa jest dość delikatna! Trzeba przyznać, że sam na własne życzenie wpakowałem się w niezłe bagno. Jakby to powiedziała moja mama: naważyłeś piwa to teraz wypij je ze wszystkimi konsekwencjami jakie są w jego składzie.  
- Robert! Jak to po części ! Powiedz mi bo się  obrażę !
- Nie szantażuj myszko !- po tych słowach udała obrażoną i poszła w stronę wyjścia – Skarbie przestań!- złapałem ją za rękaw
- Puść mnie! Wychodzę!
- Zaczekaj!
- Robert.. jesteśmy razem czy nie? Wydaje mi się, że nie, bo przez cały czas masz przede mną tajemnice.. Jak nie chodzi o jakiś głupi pęcherz to teraz o coś pewnie zupełnie poważniejszego..
- Wiem, że staje się to powoli irytujące, ale musisz jeszcze zaczekać
- Powoli!? Robert to jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Zastanów się nad sobą.- chwyciła za klamkę i już miała wychodzić gdy w drzwiach pojawiła się Anna- Co ona tu robi?
- A co ona tu robi!?- Anka patrzyła na Maję, a Maja na Ankę. Miałem ochotę stamtąd uciec i nie wracać
- Boże! Jeszcze ciebie tu brakowało ..
- Przyjechałam obgadać parę spraw, zresztą dzwoniłam do ciebie. Zapomniałeś już?
- A no tak. A co to jest?- spojrzałem na jej walizki
- Zamieszkam z tobą. W końcu dziecko musi mieć ojca, nie?
-OJCA!!! Robert co jest do cholery!?- Majka krzyczała na mnie, a ja zsunąłem się po ścianie i zakryłem twarz dłońmi – Czy to jest ta sprawa o której miałam się TERAZ nie dowiedzieć?
- Tak.
- To do jasnej cholery kiedy zamierzałeś mnie o tym poinformować!! Jak TWOJE dziecko będzie już dorosłe!?
- Maja, ale właśnie…. No chodzi o to, że ja nie wiem czy to jest moje dziecko..
- DAJ MI ŚWIĘTY SPOKÓJ!!!- wyszła trzaskając drzwiami

MAJA

    Nie… To są jakieś żarty  albo durny sen, z którego zaraz pewnie się wybudzę. Otworze oczy i będę leżała do południa w objęciach Roberta. Wyszłam zapłakana z jego mieszkania. Wybiegł za mną, chwycił za rękę i przyciągną do siebie. Mocno mnie przytulił. Jego bluzka była już mokra od mojego płaczu. Nie mogłam się od niego odkleić. Byłam zbyt zszokowana by to uczynić. Nie wiedziałam co robić. W jedną sekundę cały świat mi się zawalił. Wszystko było dobrze i BUM!!! …
- Proszę cię.. Ja wiem, że to trudne, ale nie zostawiaj mnie z tym samego. To wcale nie musi być moje dziecko.
- W którym ona jest miesiącu?
- 8.
- No to masz odpowiedz. Robert przecież wy wtedy jeszcze byliście razem.
- Wiem skarbie, ale to nie świadczy o tym, że ja jestem ojcem.
- Jak to nie!?
- Mogła się z kimś puścić.
- Przestań. Wątpię żeby zależało jej na wrobienie cię w dziecko.
- Nie odchodź …
- Muszę.. My nie możemy być razem. Nie po tym czego się teraz dowiedziałam. Z resztą ty wiedziałeś o tym o wiele wcześniej i nic mi nie powiedziałeś. To też było przyczyną tego, że spaliśmy osobno? Miałeś wyrzuty sumienia?
- Tak, ale…
- Nie ma  żadnego ale.. Przykro mi Robert, że od samego początku nasz związek budowaliśmy na kłamstwie i oszustwach… 
- Maja..- widziałam jak poleciała mu łza po policzku. Sama na ten widok się rozpłakałam i ostatni już raz do niego przytuliłam.

   Odchodząc widziałam jak Anka wychodzi z domu i patrzy na moje cierpienie. Czym ja sobie zasłużyłam na taki los? Facet którego kocham będzie miał dziecko z inna. Przez myśl przeszło mi pytanie: Dlaczego nie możesz z nim być? Co z tego, że on ma dziecko ze swoją ex, przecież to ciebie kocha? Ale szybko znalazłam na nie odpowiedz. Ja po prostu nie chcę odbierać dziecku ojca. Nie chcę i już. Nie umiałabym tak żyć. A co wtedy gdy ja zajdę w ciąże? Kto dla niego będzie najważniejszy? Będzie miał wtedy dwie rodziny. Mówi się trudno…
 __________________________________________________________________
Witam :)) No to troszeczkę się pokomplikowało... Moje drogie :D Stwierdziłam, że chyba za bardzo przeceniłam swoje możliwości odnośnie dodawania dwóch rozdziałów na raz :) Po pierwsze: Nie nadążam z pisaniem( co widać po 24 rozdziale który jest bardo krótki), po drugie: chwilowy brak weny, a po trzecie: zbliżające się egzaminy gimnazjalne :)) W związku z tym ostatnim pragnę przekazać wam istotną informację. DNIA 15.04. DODAJĘ JEDEN ROZDZIAŁ, ALE DNIA 22.04 ROZDZIAŁ MOŻE SIĘ NIE POJAWIĆ!! Jest to dzień przed egzaminami, w który z pewnością będę siedziała z nosem w książkach.. Mogę jedynie powiedzieć, że to nie koniec losów Mai :)) Pozdrawiam :* <3 


 PS: Powstała zakładka ,, Pytanka :* " Jeżeli macie ochotę to zadawajcie mi pytania związane i nie związane z opowiadaniem :))



5 komentarzy:

  1. Ja też mam egzaminy
    A co do rozdziału to Robert od razu powinien powiedziec Majce o co kaman,a nie ona dowiedziala sie od Anki
    zapraszam do mnie
    http://teodorczyk-moim-swiatem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. C U D O W N Y ♥ ale czemu do jasnej pogody musiałaś to tak wszystko pokomplikować, co? było już tak fajnie.. uhg, Anka always and forever -.- doskonale rozumiem ten brak czasu, sama na niego cierpię.. dlatego też nie będę tutaj wyjeżdżać, że mają być dwa rozdziały :D (choć nie obraziłabym się, bo opowiadanie tak wciąga, że szok..) nic innego, tylko czekać na następny.. KC! :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też mam egzaminy, grr -.-
    A rozdział mega <3 Cudownie piszesz :)
    Czekam na kolejny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne oba rozdziały! Jezu , ta Anka wszystko musi komplikować ;( Mam nadzieje, że im się jeszcze ułoży bo kocham ich wszystkie wspólne sceny! Powodzenia na egzaminach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. BOSKI! ♥ Czekam na kolejny! Powodzenia na sprawdzianach!
    Wpadnij do mnie i zostaw komentarz jak możesz:
    http://wejlan.blogspot.com/2013/04/rozdzia-4.html

    OdpowiedzUsuń