Translate

czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 11 HEJA BVB !!



MAJA
Stałam w tym pokoju jak słup soli. Nawet nie drgnęłam. On zbliżał się do mnie i wmawiał mi coś. Przez cały czas mówił, że się boję. Boję się?? Pffff…. Dobry żart! Ja niczego się nie boję. Miałam na sobie bluzkę na ramiączka. Podszedł i zaczął mi je ściągać. Przeszedł przeze mnie taki przyjemny dreszcz. Marzyłam o takiej chwili. Marzyłam o tym chłopaku. Marzyłam o tym wszystkim. Ale teraz gdy to przyszło nie wiem czy dobrze robię.
- No powiedz.. Boisz się ??
-Robert przestań!! Odsuń się !
Złapał mnie w pasie i przysunął do siebie. Całował mnie w szyję. To było takie podniecające. Majka !! Ogarnij się!
- Robert przestań!!- uderzyłam go w twarz
- Nie rozumiem cię!- dotykał swojego czerwonego policzka- Czego ty chcesz dziewczyno! Zastanów się nad sobą! Najpierw mnie podrywasz, później cisza, a teraz mnie zwodzisz.. Ogarnij się !!
Usiadłam na łóżku, zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam płakać. Przysiadł się do mnie. Przytulił mnie i przepraszał. Udawałam, że tego nie słyszę. Prawda jest taka, ze cholernie mi na nim zależy!  W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie. Uwolnił mnie z uścisku. Dotknęłam opuszkami palców jego policzka. Położył swoją dłoń na mojej i pocałował mnie. Ten pocałunek był delikatny. Tak delikatny, że go prawie nie czułam. Teraz wiedziałam czego chce. On chyba miał rację , ja się najzwyczajniej w świecie boję. .. Jakby nie patrzeć to mój pierwszy raz… On  nie wie o tym… Cały czas mnie całował. Włożył mi dłonie pod bluzkę, a ja rozpinałam guziki przy jego koszuli. Gdy zaczął dobierać się do moich spodni zatrzymałam mu rękę.
- Co się stało?? Coś nie tak??
- Nie, wszystko ok.. tylko.. Robert musisz coś wiedzieć.. Bo ja .. Ja..jes..
- Tak wiem!
- Jak to ?
-Spokojnie.. Nie zrobię ci krzywdy.. Nie musisz się o nic martwić.
Rozpięłam mu pasek od spodni. Byliśmy już w samej bieliźnie. Dotykał mojego uda, a moje dłonie błądziły po jego plecach. Ściągnął mi stanik i całował moje piersi. Tak jak powiedział.. był bardzo delikatny. Takie przyjemne noce to ja mogę spędzać codziennie… Nic mnie nie bolało.. Ani podczas, ani po… Było po prostu idealnie…
Byłam bardzo zmęczona. Zasnęłam niemal natychmiast. On z resztą też. Gdy się ocknęłam była godzina 9.07…. Spojrzałam na zegarek i usłyszałam jego głos
- Spokojnie.. Śpij dalej kochanie.
- Już się obudziłeś?
- Nie spałem. Całą noc patrzyłem na ciebie. Nie mogłem uwierzyć w to co się wczoraj stało. Kocham cię wiesz?
- Ja ciebie tez.
Pocałował mnie w czubek nosa i przytulił do swojej klaty.
- Nie chcę wracać do Dortmundu na treningi. Chce tu z tobą leżeć dzisiaj cały dzień.
- Doskonale wiesz, ze to nie możliwe. Nie stawiaj oporów. Musimy już wstawać.
- Nieeee….
- Robert nie marudź  i wstawaj bo jak nie..
- Bo jak nie to co?
I wtedy zarobił ode mnie poduszką po głowie. Bilibyśmy się tak w nieskończoność ale zadzwonił telefon.
Rozmowa Tel.
,,- Cześć Majuś ! Masz może ochotę na spędzenie tego wieczoru w doborowym towarzystwie, filmem i butelką wina?
- Yyyy.. Mats.. Nie ma mnie w domu i wieczorem też mnie raczej nie będzie..
- A może jednak?! Postaraj się .. Mam coś dla ciebie.
- Zobaczymy.. Jak by mi się plany zmieniły to zadzwonię do ciebie ok.?
- W takim razie czekam na twój telefon.. Do zobaczenia skarbie.!”
Patrzyłam na Roberta podczas całej mojej rozmowy z Matsem. Jak usłyszał jego propozycje machał mi ręką przed nosem znak , Nie zgadzaj się,.. A ja jeszcze nie wiem co zrobię .. Może to dobry pomysł. Posiedzę u Hummelsa, pogadamy sobie jak starzy dobrzy kumple i po sprawie.
~~*~~
NOC ANGELI
Mario zamknął drzwi na klucz i rzucił je na dywan. Oparł Angelę o ścianę. Złapał ją lekko za nadgarstki i uniósł jej ręce do góry, po czym zdjął jej koszulkę. Całował jej pół nagie ciało. Ona dotykała rękoma jego klatki piersiowej, później pleców i wszystkiego innego.  Goetze Wziął ją na ręce i położył na łóżku. Wszedł na nią i całował jej brzuch. Przejechał ręką po jej nodze, a ona uniosła głowę ku górze.
- Nie denerwuj się maleńka. Nie robimy tego pierwszy raz.
- Co?! Nie uważasz, że to nie jest najlepszy moment na żarty?!
- Masz racje. Tak co! HEJA?!
- HEJA BVB!
Zaśmiali się patrząc sobie w oczy. Dwoje ludzi, dwoje niepoprawnych ludzi. Oni zamieszani w swoich uczuciach i kłamstwach. Fani dobrej zabawy. Leża teraz obok siebie spoglądając głęboko w oczy. Nie widzą w nich nic prócz miłości. Są w niej kompletnie zatraceni. Nie zwracają na nic uwagi. Żyją chwilą i momentem.
Już ubrani chcieli wyjść z pokoju i zajrzeć do pary obok. Angela chwyciła za klamkę ii..
- Mario otwórz proszę drzwi.
- Tak jasne. Już otwieram.
Mario dotykał swoich spodni, rozglądał się po szafkach ale nigdzie nie mógł znaleźć klucza.
- Nie mów mi, że go zgubiłeś…
Zdenerwowany i zrezygnowany usiadł na dywanie i wtedy poczuł lekkie ukłucie w zadek.
- O patrz znalazł się.
-Zapomniałam ci powiedzieć żebyś sprawdził w dupie..
Skwitowali to śmiechem i udali się do Mai i Roberta.
~~*~~
- Dobra Kochami wszystko macie??- spytał Robert
- Ja i Angela prawie nic z sobą nie miałyśmy, więc możemy być spokojne o to, że zabrałyśmy wszystko.
- A ty Goetze?
- Ja już. Możemy jechać!
~~*~~
- No to na razie chłopaki!
Dziewczyny pomachały im. Wysiadły pod apartamentem Angeli, ponieważ Maja nie miała ochoty na konfrontację z rodzicami. Jeszcze nie teraz.
- Jakie plany na wieczór??
- Mats zaproponował mi spotkanie i chyba z ofert skorzystam, a ty??
- Mario ma do mnie przyjechać i zabrać gdzieś ale miejsca nie chciał wyjawić.
- Taki mały sekret .. hehe…
- Chyba tak. Wydaje mi się, że go… no wiesz… że go kocham !
- No i bardzo dobrze. Pasujecie do siebie.
- Tak myślisz?
- Nie myślę tylko wiem!
.............................................................................................................................
I jak?? Co o tym myślicie?? Trzeba chyba troszkę namieszać bo robi się za słodko. Czekam na wasze opinie i informacje o nowych blogach :))  Ja też wam mogę jeden polecić http://awwrrr.blogspot.com Jest bardzo fajny :))

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 10



Dziewczyny miały wiele wątpliwości co do spotkania z nieznajomym nadawcą sms-a. Postanowiły jednak, że zobaczą co jest grane i pójdą w wyznaczone miejsce.
Przed wyjściem z domu ustalały sobie wszystkie możliwe `akcje ratunkowe` na wypadek gdyby ten ktoś okazał się niebezpieczny.
Dla niepoznaki zamaskowały się w okulary przeciwsłoneczne, skórzane, czarne kurtki, spodnie i wysokie buty. Wyglądały jak laski motocyklistów z amerykańskich filmów.
Szły ulicami Dortmundu skupiając na sobie uwagę innych, aż w końcy dotarły w wyznaczone miejsce. Oprócz kilku dzieciaków i maskotki BVB nikogo nie zastały.
Usiadły na ławce popijając colę i rozmawiały.
- Ej, nie sądzisz, że trochę wyszłyśmy na idiotki ? - Spytała Maja.
- Hmm.. Chciałyśmy wrażeń i odstawiłyśmy ten cały cyrk z przebraniem...
- Dlaczego ta pszczoła się tak na nas gapi ?
- Nie zauważyłam..
- No to spójrz, tylko nie tak jawnie.
Studentki obserwowały maskotkę, aż w końcu postanowiły wrócić do domu. Pomyślały jednak, że najpierw zrobią sobie z nią zdjęcie, aby nie wrócić z niczym.
Podeszły do wielkiej czarno-żółtej pszczoły i poprosiły o fotę.
- Dobrze dzieci, jak mam się ustawić ? -Zapytał przebieraniec.
- Hmm... znam ten głos. -Oznajmiła Angelika.
- Ja chyba też.
Obydwie spojrzały z uśmiechem na maskotkę i zwinnym ruchem zdjęły jej głowę. Pod nią ujrzały czerwonego jak burak Leonardo Bittencourta.
- Ja wam wszystko wyjaśnię !
- Mamy taką nadzieję.. - Powiedziała stanowczo Maja.
- To wszystko zaplanowali Mario z Robertem ! Ja miałem tylko informować ich gdzie jesteście !
- Słucham ?
- No bo oni mieli was porwać na niby i wywieźć gdzieś. Jeśli się uda to będą za mnie sprzątać w szatni przez miesiąc, więc proszę, chociaż udawajcie... Proszę..
- No nie wiem... Jak myślisz Majka ?
- Hmm.. w sumie możemy się zabawić...
- Dziękuję ! Idźcie spowrotem na ławkę. Powiem im, że tam siedzicie. Tylko szybko..
Dziewczyny usiadły spowrotem, gdy nagle ich oczom ukazał się duży biały van. Gdy wyskoczyło z niego dwóch `porywaczy`, studentki darły się w niebogłosy.
Chłopaki zaciągnęli je na tyły auta, natomiast sami wsiedli do przodu. Mario odwrócił się do nich i powiedział:
- Aktualnie jesteście porwane, ale pewnie ten Leo wam wszystko wypaplał... Nie zrobiliśmy tego tylko dla zabawy. To znaczy ja tak, Robert nie. Generalnie chodzi o to, że dziewczyna Roberta ma się o niczym nie dowiedzieć i dlatego wszystko było taką tajemnicą.
- Ahaa... czyli ja tu jestem zbędna ? - Spytała zirytowana Angela.
- Nie kocie, wręcz przeciwnie. Wynajęliśmy dwa pokoje w kurorcie w górach. No wiecie.. sauna, jacuzzi.. a za oknami śnieg.
- Ale my nie mamy ciuchów ani .. ani butów ! - Krzyknęła Maja. - Nie mogliście nas wcześniej uprzedzić ?
- Nie, bo to nie byłoby porwanie. - Odezwał się Robert.
- A ty Lewy.. ty przecież masz dziewczynę ! To jest nielojalne wobec niej ! - Powiedziała Angela.
- Ale nie wiążę z nią przyszłości. Jest bo jest.
- Nie za bardzo podoba mi się ten pomysł... - Oznajmiła brunetka.
- Dziewczynki moje ! -Powiedział Mario puszczając oczko. - Ale ważne, że my wiemy co robimy. Będzie wam się podobało.
Po kilku godzinach jazdy czwórka znajomych z Dortmundu dotarła wreszcie na miejsce. Im oczom ukazał się kawałek raju. Był to duży dom na tle lasu i zimowego, górzystego krajobrazu. Wokoło było zupełne pustkowie. Panowała tam cisza i spokój, zdala od cywilizacji i codziennego pędu.
- Chodźcie, napijemy się gorącej czekolady a później na narty ! - Krzyknął podniecony Goetze po czym wziął Angelę za rękę i poszli do chaty. Miła recepcjonistka dała im klucze do dwóch, bardzo zadbanych pokoi. W jednym miała mieszkać płeć żeńska, natomiast w drugim płeć męska.
Podczas gdy Mario ze swoją potencjalną dziewczyną siedzieli obok siebie i popijali gorący napój, druga para poważnie dyskutowała.
- Nie wiem czemu to robisz. Przecież masz laskę, którą kochasz. Zwodzisz nas obydwie. Uwierz, że mam dość ciebie i tego twojego ego.
- Maja.. ja sam nie wiem co czuję. Przepraszam, nie chcę abyś przeze mnie cierpiała, ale nie umiem inaczej.
- Robert, przykro mi. Zdecyduj się. Albo ona albo ja.
- Nie stawiaj mnie w takiej sytuacji.
- Co proszę ? To ty mnie porywasz w tajemnicy, żeby mieć nas obie na wyłączność i to ja cię stawiam w trudnej sytuacji ?
- Kochanie, nie denerwuj się.
- Jak mam się nie denerwować ?! Zniknij mi z oczu.
- Ale ja..
- Powiedziałam już coś.
Nastolatka obróciła się na pięcie i strzeliła przysłowiowego focha. Natomiast pan Lewandowski wyjął z kieszeni telefon, wykręcił do kogoś nr i wziął na głośnomówiący.
` - Halo ? No co tam kotek ?
- Cześć Aniu. Muszę ci coś powiedzieć.
- Tak ? Czy coś się stało ?
Robert chwilę się zawahał...
- W zasadzie to tak. Chciałbym tu teraz z tego miejsca powiedzieć ci.. Znaczy.. zakończyć naszą znajomość..
- Że co ? Jaja sobie ze mnie robisz ?
- Anka, nasz związek nie ma sensu. Nie jesteśmy sobie nawzajem wierni. To nie jest miłość, to jest kłamstwo.
- Skoro tego chcesz to okej, ale nie błagaj mnie żebym do ciebie wróciła, a na tej twojej Majuni jeszcze się zemszczę. `
Robert rozłączył się i zrobił kwaśną minę.
- Masz co chciałaś. - Powiedział.
- Myślisz, że teraz polecę na ciebie ? Myślisz, że jak nie ona to ja ?
[MAJA]
Żałosny dupek! Co on sobie wyobraża. Wydaje mu się, że może mieć każdą. Przyznaję.. Z początku sama chciałam z nim.. no… no wiadomo co.. Ale po głębszym zastanowieniu stwierdziłam, że nie będę niszczyć sobie i jemu życia. Teraz już nie wiem co robić i co myśleć… Jestem taka zagubiona.. Targają mną emocje i myśli.. Stoi przede mną i patrzy mi w oczy. Cholera! Co ja jeszcze tu robię! Już dawno powinnam z tam tond uciec  ! Coś mnie jednak przy nim trzyma… I nagle wyrwał mnie z rozmyśleń..
- Tak! A nie tego właśnie chciałaś??
- Robert! – złapał mnie za biodra i nie chciał puścić
- No powiedz.. Ja wiem, że ty chcesz tego tak bardzo jak ja teraz.. ale boisz się.. Zwyczajnie się boisz
Patrzył się na mnie tymi niebieskimi oczami, a ja nie wiedziałam co mam począć. Wmawiał mi coś czego do końca nie byłam pewna i to było najgorsze…
~~*~~
Angela i Mario świetnie czuli się w swoim towarzystwie. Zabawiali się historiami z dzieciństwa i opowieściami o tym co jeszcze niedawno miało miejsce. Siedzieli i popijali gorącą czekoladę.
- Nie ruszaj się.. Masz tu- Przerwał wypowiedz i wytarł Angeli z policzka czekoladę
- Dzięki..- przybliżył się do niej i pocałował delikatnie w usta- Mario…
- No co.. Przecież wiesz, że mi się podobasz.. Po co to ukrywać.
- Niby tak ale..
- Nie ma żadnego ale.- złapał ją za rękę – Chodź! Obiecałem narty i słowa dotrzymam!
Wyszli na zewnątrz. Było bardzo mroźne powietrze. Śnieg prószył tak, że nie było nic widać. Opatulona po same oczy para stanęła przed domem. Angela straciła równowagę. Zapadła się w śnieg pociągając za sobą Mario, którego trzymała mocno za rękaw. Chłopak upadł na nią. Odgarnął jej szalik z twarzy i ponownie pocałował. Podnieśli się.
- Może jednak wrócimy do domu.
- Znakomity pomysł.
Piłkarz wziął ją na ręce i przeniósł przez próg pokoju dziewczyn. Już od progu całowali się bardzo namiętnie.
-Mario czekaj! A jak Majka.. No wiesz… Jak ona  nagle wparuje do pokoju??
- Haha.. Chyba żartujesz! Już Robert się o to postara żeby nam nie przeszkadzała.
........................................................................................................................................
Tak jak  obiecałam ten jest troszeczkę dłuższy od poprzedniego. :)) Słuchajcie komentujcie :)
Gdy piszecie co i jak.. Lepiej mi ocenić czy opowiadanie się podoba czy nie :))
 


sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 9 Po co tu przyszłaś ??.....



[Maja]
Otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazała się jakaś dziewczyna. Miała na sobie różowe wysokie szpilki, długie spodnie i jakąś koszulę ( też różową). Włosy miała długie i brązowe. W sumie były takie jak moje. Była ładna, można by rzec bardzo ładna. Wpuściłam ją do środka pomimo to, że jej nie znałam. Weszła do salonu. Czuła się jak u siebie w domu. Stanęła chłopakom przed telewizorem i zerkała na Hummelsa.
  • Po co tu przyszłaś?? Myślałem, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy??
Patrzył się na nią z pod byka. Wypowiadał te słowa bardzo swobodnie. Nie zwracał uwagi na mnie i Moritza.
  • Kochanie daj spokój. Ja wierzę w nas, w naszą miłość. My jesteśmy sobie pisani.
  • Pisani powiadasz.
  • Tak ! To jest zapisane w gwiazdach.
  • Zaraz je zobaczysz bo długo u mnie nie zabawisz.
  • Dlaczego tak mówisz??
Przerwałam im tą wymianę zdań. Nie miałam ochoty wysłuchiwać problemów miłosnych kolegi i jego jak widać byłej. Mam dosyć swoich spraw. Po co angażować się w inne.
  • To może ja już pójdę??
  • Nie Maju zostać. Cathy już wychodzi.- wskazał jej drzwi.
  • Ale ja i tak już muszę iść, więc może przejdę się z tobą- popatrzyłam na dziewczynę
  • Ok.- była jakby zachwycona.
Wyszłyśmy razem. Spacerowałyśmy ulicami Dortmundu. Opowiadała mi o Matsie i o ich rozstaniu. Dlaczego się mnie nie zapytała czy mam ochotę tego słuchać??Nie wiem. Może czuła ,że może mi zaufać… Zastanawiające. Mówiła, że Hummels to skarb i takie tam.. Później rozdzieliłyśmy się. Ja poszłam w prawo, ona do przodu i tyle ja widziałam. Więcej razy mi się na oczy nie pokazywała. To był koniec jej i mojej znajomości oraz jej i Hummelsa. Chłopak zerwał z nia wszelakie kontakty, a wydawała się taka miła.
Miesiąc później
Robert zaprosił mnie na mecz. BVB- Hannover 96. Przyjęłam zaproszenie ze względu na to, że miałabyć  na stadionie Ewcia i Angela. Niepocieszającym faktem było to, że przyjdzie też jego dziewczyna. Każda będzie miała koszulkę z nazwiskiem swojego ukochanego, a ja braciszka… Dobre i to. Tak, właśnie. Angelę zaprosił Mario. Cwany chłopak. Wszystkim się wydaje, że on taki miły i uprzejmy, a tu wszystko tylko z pozoru takie kolorowe. Mario potrafi wbić szpileczkę i jest do tego bardzo szczery. Podesłał jej koszuleczkę i idą sobie razem.
Właśnie teraz siedzę na stadionie. Zaraz zacznie się mecz. Trzymamy za chłopaków mocno kciuki. I już wyszli. Piłka w grze. Mecz jest bardzo ex cytujący. Nie ma czasu na nudę. Przyglądamy się z uwagą, każdemu podaniu.
Mats wyprowadził piłkę, podał do Marco i bum!..... Robert Lewandowski 8 min…. Piękny goooollll. Jego dziewczyna była tak uradowana, że nie wiedziała co ma z sobą zrobić. Zmarszczyłam brwi na jej widok, a ona tylko odwzajemniła spojrzenie. Głupia idiotka… Myśli, że jak ma chłopaka piłkarza to jest fajna i cwana.
Mecz zakończył się wynikiem 3-2 dla BVB. Po tych potyczkach mogłyśmy wszystkie wejść na murawę. Chłopaki czekali już na nas z piwem w dłoniach. Pierwsza na boisko wbiegła Anna. Zawiesiła się na szyi Lewego tak jakby go z tydzień nie widziała. Ja stałam z boku. Podszedł do mnie Marco z Matsem i oblali mnie piwem. Byłam cała mokra. Nie wypowiem się na temat Angeli, która nim ociekała.  Bawiliśmy się świetnie i wszystko byłoby dobrze  gdyby nie to, że przez przypadek podłożyłam nogę pannie Annie… Była wściekła. Miałam na sobie szpilki. Pchnęła mnie  na podłogę, zdjęła mi buty z nóg i pourywała od nich obcasy. Przegięła…. Wstała z murawy z prędkością światła. Wszyscy się na nas patrzyli. Ci co mnie znają wiedzą, że uwielbiam buty i są one dla mnie jak skarb. Podeszłam do niej i pociągnęłam ją mocno za włosy, I w tamtej chwili dowiedziałam się, że nie mam z nią szans, ponieważ ona trenuję karate. Nie zauważyłam kiedy leżałam na trawce. Lewy złapał ją i mnie przepraszał. Facet co mi po twoich przeprosinach, jak nie mam butów, jestem cała mokra i do tego mam podartą koszulkę. Wyglądałam jakbym z lumpeksu wyszła. Koszmar.. Nikomu nie życzę takich przeżyć. Marco zabrał mnie do domu. Moi rodzice osłupieli na mój widok. Myślałam, że się posikam ze śmiechu widząc ich miny.. Tak.. To dziwne ! Po mimo tego całego gówna ja miałam ochotę się jeszcze uśmiać..
……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Siedziała w domu. Przyjechała troszeczkę później, ponieważ była z chłopakami na imprezie pomeczowej. Mario robił na niej coraz większe wrażenie. Starał się, Alenie pokazywał tego tak dokładnie. Chciał być bardziej tajemniczy. Nie powiedział jej całej prawdy. Zataił przed nią fakt bardzo ważny dla niej. Dlaczego to zrobił?? Dlaczego jej nic nie powiedział?? Może dlatego, zę nie chciał jej do siebie zrazić… Nie wiadomo.. Poszła do kuchni. Zrobiła sobie gorącą czekoladę i miała zamiar udać się z nią to salonu gdy nagle rozległ się dźwięk dzwonka. Poszła otworzyć drzwi.
  • O cześć! Jak dobrze, że to ty. Zostawiłaś u mnie w samochodzie szalik. Przyszedłem żeby ci go oddać. Mogę wejść ??
  • Nie!
  • Co?!- był lekko zdziwiony
  • Nie możesz wejść. Nie mam ochoty na gości…
  • Aaaa. Rozumiem… To do zobaczenia innym razem. – pocałował ją w policzek i się oddalił.
Angela poszła do siebie. Usiadła wygonie. Położyła na kolanach laptop i serfowała po Internecie w poszukiwaniu newsów… Dostała dziwnego smsa od nieznanego numeru:
Witaj.. Wiem, że nie wiesz kim jestem, ale ja wiem ktoś ty… Proszę cie nie nie przeraź się i przyjdź juro o 17 pod stadion BVB… To spotkanie jest dla mnie bardzo ważne. Nie mogę się ujawnić. Mogę jedynie zapewnić, że nie jestem zboczeńcem. Przyjdź i się nie bój. Będę na ciebie czekał. Do zobaczenia, mam nadzieję.
Nie wiedziała co ma o tym myśleć. Maja wpadła do niej mieszkania.
  • O cholera!- krzyknęła
  • Co jest??
  • Pacz jakiego smsa dostałam…
  • Ja mam to samo… ciekawe o co chodzi…??
Rozmyślały dłużej niż pół nocy. Zastanawiały się kto to może być i o co chodzi. Opowiadały sobie o tym co jest a czego nie ma. Maja mówiła o jej miłości do Roberta… A Angela o swojej do Mario.. Chociaż .. Czy to jest miłość??
..........................................................................................................................................
Ten rozdział jest krótki.. Wiem i przepraszam... Obiecuję coś dłuższego.. Postaram się :)) Komentujcie, komentujcie i jeszcze raz komentujcie... Gdy piszecie swoje zdania wiem na czym stoję :D Wysyłajcie mi informacje o waszych blogach. Ja z chęcią je czytam i komentuję :))

czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 8 Dawałem ci fory....



(ANGIE)
Po wyjściu Mai z szatni, Mario złapał mnie za rękę i prowadząc mnie gdzieś, gadał coś... nie do końca zrozumiałam, ale z tego co mi się wydawało chodziło mu o jakąś grę.
No tak, ale co ja się dziwię.. Jedyne co umiem powiedzieć z tych futbolowych słówek to spielen, a no i wiem jeszcze co to znaczy der FuB. Gotze zaciągnął mnie na murawę i wziął dwie miodowe piłki po czym rzucił mi jedną i kazał powtarzać triki.
- No chyba sobie żartujesz Mario. -Powiedziałam podirytowana.
- Kochanie, a słyszałem, że popierasz feministki.
Puścił mi oczko i oblizał wargi. To drugie zrobił chyba nieświadomie. Co ten chłopak sobie myśli... Ale okej, niech mu będzie. Pokażę, że nie jestem od niego gorsza, w końcu kiedyś tańczyłam i w gimnastyce mogłabym pokonać niejednego takiego jak Goetze. Szybko się uczę kroków, więc z trikami też nie będzie gorzej.
- Przynieś mi spodenki, koszulkę i korki.
- Ooo, widzę, że aktoreczka lubi wyzwania ? -Puścił mi oczko.
- No chyba nie sądziłeś, że będę ćwiczyć w tym co mam na sobie.
Zlustrował mnie od dołu do góry, pokiwał głową i poszedł. Miałam na sobie letnią, białą, zwiewną sukienkę i sandałki. W sumie nie wiem czemu tu z nim jestem... Niby taki niepozorny ten chłopak, a gra w reprezentacji swojego kraju. Tak w sumie to z niego też byłby dobry aktor. Czuję i wiem, że mu się podobam, ale ten skubaniec za nic nie daje tego po sobie poznać. Zaczyna mnie to drażnić..A więc to jest ta jego taktyka uwodzenia, napierw czeka, uśmiecha się, czaruje, a kiedy przyjdzie pora laski same wskakują mu do łóżka. No żeby się nie zdziwił, bo ze mną na pewno nie pójdzie mu tak łatwo. Nie kręci mnie ten jego wyrzeźbiony tors, czy hipnotyzujące spojrzenie...
O ! Zaraz zacznie się zabawa.. Idzie wielki pan, ubrany spowrotem w żółto-czarne barwy
- Masz, przebieraj się. -Rzucił mi strój i buty. - Czemu się tak na mnie patrzysz, przecież tu nikogo nie ma... aaa, że ja ? No to się odwrócę, chociaż nie wiem po co bo i tak cię już widziałem w bieliźnie...
- Tylko nie podglądaj ! - Krzyknęłam głośno i stanowczo. Wręcz tak na Hitlera..
- Okeej... raz, dwa, trzy... Piłkarz patrzy ! -Odwrócił się z bananem na twarzy, a ja zakryłam się sukienką.
- MAAARIOOO !
- Pseplasam, jus nie będę. -Mówił do mnie jak do małego dziecka.
Po kilku chwilach.
- Już jestem gotowa.
- Świetnie, bierz piłkę i za mną.
Podszedł do jednej z bramek, stanął w niej i kazał mi strzelać. Położyłam piłę na ziemi i odeszłam do tyłu kilka kroków, aby wziąć rozpęd.
- Hahahaha..
- Z czego się śmiejesz ? Zaraz ci mina zrzędnie jak zaatakuję tą okrągłą..
Mario złapał się za brzuch i upadł na kolana, a ja tymczasem kopnęłam piłkę tak, że wpadła w lewy górny róg do bramki.
- I co teraz powiesz cwaniaku ? -Powiedziałam z ironią w głosie.
- Bardzo ładnie kotku. Spróbuj oddać jeszcze jeden strzał, ale tym razem jak będę stał na bramce, a nie leżał obok niej.
- Żaden problem. -Skłamałam, ale zrobiłam to tak, aby uwierzył, że to naprawdę nie jest dla mnie żaden kłopot. Postawiłam piłkę i w jednej sekundzie przypomniała mi się sztuczka z gimnazjum. Otóż gdy uczyłam się robić piruety, instruktor powtarzał `Macie zwolnić tempo. Nie kopiecie przecież piłki.`
Podbiegłam do niej, lewą nogą ją podrzuciłam, zakręciłam się i tym razem prawą nogą oddałam piękny strzał w kierunku bramki. Leciała niczym kometa, a Mario jej nie złapał.
- GOOOOOOOOOOOOOOL ! - Wydarłam się w niebogłosy.
- Dawałem ci fory.
- Jasne..
- Tak ? To spróbuj jeszcze raz.
Jak powiedział, tak zrobiłam. W rezultacie wykonałam jeszcze dwie piękne akcje.
- ANGELA - MARIO, 4:0 !!! - Po moim okrzyku usłyszałam czyjeś głośne oklaski z tyłu. Odwróciłam się i ujrzałam brodatego mężczyznę w podeszłym wieku.
- Dzień dobry. -Przedstawił się dostojnie. -Jestem Jurgen Klopp. Coś mi się wydaje, że zyskamy w Borussi nowego zawodnika. Może pokażesz Gotzemu jak oddałaś te strzały ? Taktyka bardzo mi się spodobała.
- Z przyjemnością. -Odpowiedziałam i spojrzałam na Mario, który wydawał się być lekko zirytowany.
Zanim nauczyłam piłkarza strzelać w moim stylu.. ( O KURDE, ale to brzmi.). Musiałam nauczyć go robić piruety. Trwało to co prawda ponad półtorej godziny, ale ostatecznie było warto. Jestem z siebie dumna, że obniżyłam mu trochę samoocenę.. Musi wiedzieć, że ze mną w duecie nie będzie liderem.
~~*~~

W tym samym czasie Maja wyszła pośpiesznie z domu Lewandowskiego. Biegła po chodniku, a później chciała przebiec przez ulicę.. Gdy nagle zapaliło się czerwonę i samochód w ostatniej chwili przyhamował.
- Co ty robisz wariatko ?!
- Przepraszam..
- Maja ?
- Łukasz !
Zapłakana dziewczyna rzuciła się w jego ramiona, po czym wsiadła do wozu. Opowiedziała piłkarzowi to, co zaszło między nią, a Lewym.
- No właśnie dlatego ja nigdy nie lubiłem mocno zakrapianych imprez. Jesteś pewna, że tamtej nocy do niczego między wami nie doszło ?
- Nie na sto procent, ale myślę, że w tej kwesti nie okłamałby mnie.
Maja spojrzała błagalnie na przyjaciela.
- No wiesz.. Spróbuję z nim później pogadać, a teraz podrzucę cię do domu. Zadzwoń do tej twojej.. przyjaciółki.
Neumann wyjęła telefon i wykręciła numer Angeli.
[ - Halo ?
- Cześć, gdzie jesteś ?
- Razem z Mario wychodzimy z Signal Iduna Park. A czemu mówisz takim głosem, coś się stało ?
- Niee, w sumie to nic. Nieważne, nie przeszkadzajcie sobie. ]
Jadąc krętymi ulicami Dortmundu spotkali wracającego z zakupami Matsa. Łukasz zabrał pieszego i podwiózł ich do mieszkania Hummelsa. Nie chciał, aby Maja została sama.
~~*~~

Idziemy z Gotze do mojego nowego mieszkania, do którego klucze dostałam dziś rano. (Muszę przyznać, że ekipa dekorująca wnętrza spisała się na medal. Mój apartament wygląda naprawdę zawodowo !) Powiedział, że w zamian za to czego go nauczyłam, pomoże mi z niemieckim. Nie wspominałam, ale ostatnio dostałam telefon od reżysera z Berlina, który zaproponował mi wzięcie udziału w dużej produkcji filmowej. Oczywiście najpierw musiałam się długo starać, żeby mnie zauważono i wysłałam mu swoje portfolio jeszcze kiedy byłam w Polsce. Miał być to film z pogranicza thillera a horroru, a ja miałam grać jedną z głównych bohaterek. Właśnie dlatego Mario wyszedł z inicjatywą, że przestudiuje ze mną scenariusz. Cały czas mam w głowie ten telefon od Mai. Ale z drugiej strony jakby to było coś poważnego, to na pewno chciałaby o tym ze mną jak najszybciej pogadać, a ona się rozłączyła...
Już prawie jesteśmy na miejscu.
Usiedliśmy na białej, skórzanej kanapie w salonie. Mario im dłużej czytał moją rolę tym większe robił oczy.
- Angelika...
- Taak ?
- Ty wiedziałaś, że masz grać licealistkę - psychopatkę, która zabija ludzi ?
- Tak. Wiedziałam.
- A wiedziałaś, że jest tam scena w negliżu ?
- Tak. Wie.. Że co ? Pokaż mi to natychmisat.
Nie mogłam uwierzyć w to, co czytam. Miałam wylądować w trójkącie.. Z dwoma facetami. A tak się jarałam tym, że zagram w filmie.. Muszę to sobie wszystko przemyśleć.
- Swoją drogą bejbe, to fajnie byłoby cię zobaczyć w koronkowych majteczkach z biczem... - Za te słowa Mario dostał ode mnie poduszką w ten swój uśmiechnięty ryj.
- To jest twój szczyt marzeń ? Ambitne. Wybij sobie z głowy ! W sumie mogłabym zagrać tą postać, ale jak sobie pomyślę o tym, że będą to oglądać takie niewyżyte małpy jak ty to robi mi się niedobrze.
- To może wino na trawienie ? - Zaproponował nonszalancko, po czym wyciągnął ze swojej torby treningowej, której jeszcze nie odstawił do domu półsłodkiego winiacza.
Boże, ten chłopak jest zawsze przygotowany na wszystko.
~~*~~
Maja usiadła na kanapie Matsa, a on poszedł po coś do jedzenia. Przyniósł orzeszki solone i usiadł obok dziewczyny. Młoda studentka żaliła się Hummelsowi i narzekała na facetów.
- Ja .. naprawdę nie chcę księcia z bajki. Wystarczy mi ktoś lojalny, kto mnie rozumie..
- Posłuchaj, nie każdy facet to debil. Wiem co sobie myślisz...
Piłkarz położył nastolatce rękę na kolanie i posuwał dłoń coraz dalej.
- Mats, przestań.
- Przepraszam. -Zmieszał się. -Nie powinienem. Zwłaszcza w takiej sytuacji..
- Nic się nie stało, ale nie chcę się pakować z gówna.. w jeszcze większe gówno.
- Rozumiem cię...
Nagle rozległ się głośny dzwonek do drzwi. Hummels wstał i poszedł otworzyć, a Maja nasłuchiwała kto to. Gdy piłkarz przyprowadził kolegę po fachu do salonu, Mai oczom ukazał się roześmiana twarz Leitnera.
- Cześć. Nie spodziewałem się ciebie tutaj. Mieliśmy z Matsem zrobić męski wieczór, ale może się przyłączysz ?
- Chętnie, i tak nie mam nic do...
- Świetnie ! Hummels, kupiłeś prowiant ?
- Oczywiście mój ty dziubasku.
Neumann patrzyła na wygłupy starszych kolegów, którzy starali się ją na wszelki sposób rozbawić i pocieszyć. Cała trójka w szybkim czasie była już w stanie lekkiego upojenia alkoholowego. Doskonale bawili się grając w X-Boxa, aż w końcu zabawę przerwało im czyjeś pukanie do drzwi.
- Majka, weź otwórz.. Nie mogę przegrać tej rundy !
Studentka przeszła przez długi korytarz i stanęła przed drzwiami.