Translate

czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 8 Dawałem ci fory....



(ANGIE)
Po wyjściu Mai z szatni, Mario złapał mnie za rękę i prowadząc mnie gdzieś, gadał coś... nie do końca zrozumiałam, ale z tego co mi się wydawało chodziło mu o jakąś grę.
No tak, ale co ja się dziwię.. Jedyne co umiem powiedzieć z tych futbolowych słówek to spielen, a no i wiem jeszcze co to znaczy der FuB. Gotze zaciągnął mnie na murawę i wziął dwie miodowe piłki po czym rzucił mi jedną i kazał powtarzać triki.
- No chyba sobie żartujesz Mario. -Powiedziałam podirytowana.
- Kochanie, a słyszałem, że popierasz feministki.
Puścił mi oczko i oblizał wargi. To drugie zrobił chyba nieświadomie. Co ten chłopak sobie myśli... Ale okej, niech mu będzie. Pokażę, że nie jestem od niego gorsza, w końcu kiedyś tańczyłam i w gimnastyce mogłabym pokonać niejednego takiego jak Goetze. Szybko się uczę kroków, więc z trikami też nie będzie gorzej.
- Przynieś mi spodenki, koszulkę i korki.
- Ooo, widzę, że aktoreczka lubi wyzwania ? -Puścił mi oczko.
- No chyba nie sądziłeś, że będę ćwiczyć w tym co mam na sobie.
Zlustrował mnie od dołu do góry, pokiwał głową i poszedł. Miałam na sobie letnią, białą, zwiewną sukienkę i sandałki. W sumie nie wiem czemu tu z nim jestem... Niby taki niepozorny ten chłopak, a gra w reprezentacji swojego kraju. Tak w sumie to z niego też byłby dobry aktor. Czuję i wiem, że mu się podobam, ale ten skubaniec za nic nie daje tego po sobie poznać. Zaczyna mnie to drażnić..A więc to jest ta jego taktyka uwodzenia, napierw czeka, uśmiecha się, czaruje, a kiedy przyjdzie pora laski same wskakują mu do łóżka. No żeby się nie zdziwił, bo ze mną na pewno nie pójdzie mu tak łatwo. Nie kręci mnie ten jego wyrzeźbiony tors, czy hipnotyzujące spojrzenie...
O ! Zaraz zacznie się zabawa.. Idzie wielki pan, ubrany spowrotem w żółto-czarne barwy
- Masz, przebieraj się. -Rzucił mi strój i buty. - Czemu się tak na mnie patrzysz, przecież tu nikogo nie ma... aaa, że ja ? No to się odwrócę, chociaż nie wiem po co bo i tak cię już widziałem w bieliźnie...
- Tylko nie podglądaj ! - Krzyknęłam głośno i stanowczo. Wręcz tak na Hitlera..
- Okeej... raz, dwa, trzy... Piłkarz patrzy ! -Odwrócił się z bananem na twarzy, a ja zakryłam się sukienką.
- MAAARIOOO !
- Pseplasam, jus nie będę. -Mówił do mnie jak do małego dziecka.
Po kilku chwilach.
- Już jestem gotowa.
- Świetnie, bierz piłkę i za mną.
Podszedł do jednej z bramek, stanął w niej i kazał mi strzelać. Położyłam piłę na ziemi i odeszłam do tyłu kilka kroków, aby wziąć rozpęd.
- Hahahaha..
- Z czego się śmiejesz ? Zaraz ci mina zrzędnie jak zaatakuję tą okrągłą..
Mario złapał się za brzuch i upadł na kolana, a ja tymczasem kopnęłam piłkę tak, że wpadła w lewy górny róg do bramki.
- I co teraz powiesz cwaniaku ? -Powiedziałam z ironią w głosie.
- Bardzo ładnie kotku. Spróbuj oddać jeszcze jeden strzał, ale tym razem jak będę stał na bramce, a nie leżał obok niej.
- Żaden problem. -Skłamałam, ale zrobiłam to tak, aby uwierzył, że to naprawdę nie jest dla mnie żaden kłopot. Postawiłam piłkę i w jednej sekundzie przypomniała mi się sztuczka z gimnazjum. Otóż gdy uczyłam się robić piruety, instruktor powtarzał `Macie zwolnić tempo. Nie kopiecie przecież piłki.`
Podbiegłam do niej, lewą nogą ją podrzuciłam, zakręciłam się i tym razem prawą nogą oddałam piękny strzał w kierunku bramki. Leciała niczym kometa, a Mario jej nie złapał.
- GOOOOOOOOOOOOOOL ! - Wydarłam się w niebogłosy.
- Dawałem ci fory.
- Jasne..
- Tak ? To spróbuj jeszcze raz.
Jak powiedział, tak zrobiłam. W rezultacie wykonałam jeszcze dwie piękne akcje.
- ANGELA - MARIO, 4:0 !!! - Po moim okrzyku usłyszałam czyjeś głośne oklaski z tyłu. Odwróciłam się i ujrzałam brodatego mężczyznę w podeszłym wieku.
- Dzień dobry. -Przedstawił się dostojnie. -Jestem Jurgen Klopp. Coś mi się wydaje, że zyskamy w Borussi nowego zawodnika. Może pokażesz Gotzemu jak oddałaś te strzały ? Taktyka bardzo mi się spodobała.
- Z przyjemnością. -Odpowiedziałam i spojrzałam na Mario, który wydawał się być lekko zirytowany.
Zanim nauczyłam piłkarza strzelać w moim stylu.. ( O KURDE, ale to brzmi.). Musiałam nauczyć go robić piruety. Trwało to co prawda ponad półtorej godziny, ale ostatecznie było warto. Jestem z siebie dumna, że obniżyłam mu trochę samoocenę.. Musi wiedzieć, że ze mną w duecie nie będzie liderem.
~~*~~

W tym samym czasie Maja wyszła pośpiesznie z domu Lewandowskiego. Biegła po chodniku, a później chciała przebiec przez ulicę.. Gdy nagle zapaliło się czerwonę i samochód w ostatniej chwili przyhamował.
- Co ty robisz wariatko ?!
- Przepraszam..
- Maja ?
- Łukasz !
Zapłakana dziewczyna rzuciła się w jego ramiona, po czym wsiadła do wozu. Opowiedziała piłkarzowi to, co zaszło między nią, a Lewym.
- No właśnie dlatego ja nigdy nie lubiłem mocno zakrapianych imprez. Jesteś pewna, że tamtej nocy do niczego między wami nie doszło ?
- Nie na sto procent, ale myślę, że w tej kwesti nie okłamałby mnie.
Maja spojrzała błagalnie na przyjaciela.
- No wiesz.. Spróbuję z nim później pogadać, a teraz podrzucę cię do domu. Zadzwoń do tej twojej.. przyjaciółki.
Neumann wyjęła telefon i wykręciła numer Angeli.
[ - Halo ?
- Cześć, gdzie jesteś ?
- Razem z Mario wychodzimy z Signal Iduna Park. A czemu mówisz takim głosem, coś się stało ?
- Niee, w sumie to nic. Nieważne, nie przeszkadzajcie sobie. ]
Jadąc krętymi ulicami Dortmundu spotkali wracającego z zakupami Matsa. Łukasz zabrał pieszego i podwiózł ich do mieszkania Hummelsa. Nie chciał, aby Maja została sama.
~~*~~

Idziemy z Gotze do mojego nowego mieszkania, do którego klucze dostałam dziś rano. (Muszę przyznać, że ekipa dekorująca wnętrza spisała się na medal. Mój apartament wygląda naprawdę zawodowo !) Powiedział, że w zamian za to czego go nauczyłam, pomoże mi z niemieckim. Nie wspominałam, ale ostatnio dostałam telefon od reżysera z Berlina, który zaproponował mi wzięcie udziału w dużej produkcji filmowej. Oczywiście najpierw musiałam się długo starać, żeby mnie zauważono i wysłałam mu swoje portfolio jeszcze kiedy byłam w Polsce. Miał być to film z pogranicza thillera a horroru, a ja miałam grać jedną z głównych bohaterek. Właśnie dlatego Mario wyszedł z inicjatywą, że przestudiuje ze mną scenariusz. Cały czas mam w głowie ten telefon od Mai. Ale z drugiej strony jakby to było coś poważnego, to na pewno chciałaby o tym ze mną jak najszybciej pogadać, a ona się rozłączyła...
Już prawie jesteśmy na miejscu.
Usiedliśmy na białej, skórzanej kanapie w salonie. Mario im dłużej czytał moją rolę tym większe robił oczy.
- Angelika...
- Taak ?
- Ty wiedziałaś, że masz grać licealistkę - psychopatkę, która zabija ludzi ?
- Tak. Wiedziałam.
- A wiedziałaś, że jest tam scena w negliżu ?
- Tak. Wie.. Że co ? Pokaż mi to natychmisat.
Nie mogłam uwierzyć w to, co czytam. Miałam wylądować w trójkącie.. Z dwoma facetami. A tak się jarałam tym, że zagram w filmie.. Muszę to sobie wszystko przemyśleć.
- Swoją drogą bejbe, to fajnie byłoby cię zobaczyć w koronkowych majteczkach z biczem... - Za te słowa Mario dostał ode mnie poduszką w ten swój uśmiechnięty ryj.
- To jest twój szczyt marzeń ? Ambitne. Wybij sobie z głowy ! W sumie mogłabym zagrać tą postać, ale jak sobie pomyślę o tym, że będą to oglądać takie niewyżyte małpy jak ty to robi mi się niedobrze.
- To może wino na trawienie ? - Zaproponował nonszalancko, po czym wyciągnął ze swojej torby treningowej, której jeszcze nie odstawił do domu półsłodkiego winiacza.
Boże, ten chłopak jest zawsze przygotowany na wszystko.
~~*~~
Maja usiadła na kanapie Matsa, a on poszedł po coś do jedzenia. Przyniósł orzeszki solone i usiadł obok dziewczyny. Młoda studentka żaliła się Hummelsowi i narzekała na facetów.
- Ja .. naprawdę nie chcę księcia z bajki. Wystarczy mi ktoś lojalny, kto mnie rozumie..
- Posłuchaj, nie każdy facet to debil. Wiem co sobie myślisz...
Piłkarz położył nastolatce rękę na kolanie i posuwał dłoń coraz dalej.
- Mats, przestań.
- Przepraszam. -Zmieszał się. -Nie powinienem. Zwłaszcza w takiej sytuacji..
- Nic się nie stało, ale nie chcę się pakować z gówna.. w jeszcze większe gówno.
- Rozumiem cię...
Nagle rozległ się głośny dzwonek do drzwi. Hummels wstał i poszedł otworzyć, a Maja nasłuchiwała kto to. Gdy piłkarz przyprowadził kolegę po fachu do salonu, Mai oczom ukazał się roześmiana twarz Leitnera.
- Cześć. Nie spodziewałem się ciebie tutaj. Mieliśmy z Matsem zrobić męski wieczór, ale może się przyłączysz ?
- Chętnie, i tak nie mam nic do...
- Świetnie ! Hummels, kupiłeś prowiant ?
- Oczywiście mój ty dziubasku.
Neumann patrzyła na wygłupy starszych kolegów, którzy starali się ją na wszelki sposób rozbawić i pocieszyć. Cała trójka w szybkim czasie była już w stanie lekkiego upojenia alkoholowego. Doskonale bawili się grając w X-Boxa, aż w końcu zabawę przerwało im czyjeś pukanie do drzwi.
- Majka, weź otwórz.. Nie mogę przegrać tej rundy !
Studentka przeszła przez długi korytarz i stanęła przed drzwiami.

4 komentarze:

  1. Fajny jest, czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. ahh lubię to !!
    wiem ze ty juz zaglądałaś ale zapraszam reszte
    http://malowaneserca.blogspot.com/
    http://kolllorowe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. czwórka na http://kolllorowe.blogspot.com/
    dwójka na http://malowaneserca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informacje :)) Też będę informować :* :D

      Usuń