Nasza konwersacja trwałaby pewnie w nieskończoność. Świetnie
dogadywałam się z Łukaszem. Cały czas mieliśmy o czy rozmawiać. Niestety nasz
monolog przezwał pan Klopp (hehexD), Który ogłosił koniec treningu . I właśnie
wtedy na boisko wbiegł jakiś chłopak. Był strasznie zdenerwowany ( i bardzo
przystojny). Podbiegł do trenerka i zaczął się tłumaczyć. Z tego co mi się
usłyszało mówił coś o jakimś lotnisku i samochodzie. Wywnioskowałam, że pewnie
zepsuło mu się auto i nie zdążył na trening. Ale po jaką cholerę w takim razie
gadałby o jakimś lotnisku.. Nieistotne. W każdym bądź razie po treningu
chłopaki zebrali się na piwko. Łukasz wykręcił się domem i rodzinką, ale za to
dołączył do nas pan spóźnialski.
Weszliśmy do baru. Chłopaki zamówili sobie i mi piwko, a on
( wyżej wymieniony) wyciągnął do mnie dłoń i mówił po niemiecku.
- Witam! Jestem Robert. Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem.
- I kolejny polak mi się trafił- zaśmiałam się wypowiadając zdanie po polsku.
- A skąd wiesz, że jestem z Polski- zabił mnie swoim uśmiechem
- Domyśliłam się po imieniu- lekko się zarumieniłam
Nasze poznanie przerwał Marco
- Oooo! Widzę, że już się znacie.. To znakomicie !
- Tak braciszku.. Jestem bardzo otwarta na nowe znajomości- spojrzałam w piękne błękitne oczy Roberta
- Dobra ludzie słuchajcie- z kuflem piwa dosiadł się do nas Mats- imprezka, jutro, u mnie, o 20. Co wy na to ??
- Ja jestem za- wstałam z miejsca- Z chęcią będę się z wami integrowała..
- A gdzie się teraz wybierasz??- spytał Mats
- Muszę do toalety… chyba, że..
- Nie kończ.. i idź już – skomentowali śmiechem
Siedzieliśmy w barze do godziny 21. Było bardzo miło.
Najlepiej dogadywałam się z Matsem. Fantastyczny chłopak. Marco podwiózł mnie
do domu. Wbiegłam do mojego pokoju i zadzwoniłam do przyjaciółki.
- Cześć pyszczku mój kochany!!!
- Cześć Miśka! I jak tam w tym … Do.. Do
- Dortmundzie
- No właśnie- zaśmiała się
- Znakomicie. Okazało się, że mój brachom to piłkarz. Kochana mówię ci jakich on ma kolegów. Po prostu żyć nie umierać.
- Ilu ci się podoba??
- Dwóch. Jeden to Polak o imieniu Robert, a drugi to najlepszy kumpel mojego braciszka Mario.
- Na którego będziesz polować??
- Zobaczę jak się sprawa rozwinie.. Jak się uda to na obydwóch…
Z Madzią( tak ma na imię moja przyjaciółka) rozmawiałam
dobre 2 godziny. Tak dobrze mi szło knucie uwodzicielskiego planu, że nie wiem
nawet kiedy zapadłam w objęcia Morfeusza.
Otworzyłam oczy poczuciem dowartościowania… O co mi chodzi??
A no o to, że w Polsce miałam trzech chłopaków. Dzięki temu wiedziałam zawsze,
że jestem atrakcyjną dziewczyną. Mam 175 wzrostu i jestem szczupła. Kiedyś
Marco wysłał mnie na casting … Miałam zostać modelką. Weszłam do studia.. Jakiś
koleś mnie obejrzał i uznał, że mam za duże piersi i troszeczkę za duże
biodra.. Kazał mi się odchudzać! Rzuciłam w niego jakimś papierem i wyszłam..
Tak zakończyła się moja przygoda z modelingiem i od tamtej pory zaczęłam
tańczyć. Leżałam jeszcze na łóżku gdy nagle dostałam smsa:
Cześć
siostrzyczko! Chciałem cię tylko poinformować o tym, że będę po ciebie tak ok.
19.15. Z domu moich rodziców do Matsa to tylko rzut beretem. Bądź gotowa i
czekaj na mnie prze drzwiami. Aaaa i jeszcze coś. Musisz być odporna na ich
zaloty. Jak się upiją( A z pewnością tak będzie) mogą zrobić rzeczy których
będą później żałować.
Pozdrawiam Marco!
Czas szybko
minął. Ubrana w moje najlepsze ciuchy czyli w błękitną sukienkę i piękne beżowe
szpileczki wyruszyłam przed dom. Czekałam dosłownie minutę, ponieważ Marco jest
nadzwyczaj punktualny. ,,Wskoczyłam” do jego wypasionego auta i pojechaliśmy na
imprezkę.
Już od progu
przywitało nas troszeczkę podpite towarzystwo w postaci Matsa i Kevina. Weszłam
do środka i rozglądałam się za młodym przystojniakiem, którego już wcześniej
zapoznałam. Wyszłam na balkon, poszłam po schodach a górę, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć… I wtedy ktoś
zakrył mi oczy
- Czy to mnie tak desperacko poszukujesz??
- Łukasz?!! Ale mi strachu narobiłeś.
- Poznaj proszę. To jest moja żona Ewa.
Przyglądałam
jej się z uwagą. Mierzyłam ją wzrokiem od dołu do góry. Stała przede mną piękna
brunetka.. Nic dziwnego, że Łukasz tak ją chwali i podziwia.
- Cześć! Maja.! Miło mi cię poznać … Łukasz mi dużo o tobie opowiadał. Chwalił się, że ma piękną żonę …
- Mój Łukasz lubi przesadzać- poklepała go po policzku.
Gdy nasza
rozmowa robiła się coraz bardziej interesująca i zeszłyśmy już na tematy hobby
w domu Matsa pojawił się kolejny gość, a raczej goście. Był nim Robert i
trzymał za rękę jakąś wywłokę… Zawrzało we mnie. Już w tamtym momencie
wiedziałam, że tak tego nie zostawię i zawalczę o tytuł pani Lewandowskiej.
(zdesperowana ja!)
Przeprosiłam
Ewcię i udałam się do salonu. Zapoznano mnie tam z dziewczyną Lewego na co
tylko przewróciłam oczami… Chłopaki zaczęli rzucać sobie wyzwania. Wkręciłam
się w to. Zaczęło się od naszego Łukaszka. Stałam obok Ewy i patrzyłam jak ten
robi z siebie pajaca…. Po bardzo ciekawych zadaniach chłopaków kolejna byłam
ja… Stałam jak słup soli i czekałam na wyrok.. Mats podniósł buteleczkę pełną
przezroczystego trunku.. Widział w moich oczach chęć odbicia pana R. który
siedział właśnie na sofie.
·
Z
okazji nowej znajomości możecie się pocałować.
Usiadłam na
kolanach Roberta i przypieczętowaliśmy nasze poznanie namiętnym pocałunkiem.
.................................................................
Piszcie co i jak... Spełniam życzenia.. Mogę napisać rozdział z dedykacją .. Nie ma problemu :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz