Translate

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 6 Ty mnie rozebrałeś??.....



[ANGELA]
Obudziłam się w dużej, białej sypialni. Rozejrzałam się dookoła, ale byłam tu sama i na dodatek w samej bieliźnie. Nie do końca wiedziałam gdzie jestem. Wczorajsza impreza była zdecydowanie przesadzona. Alkohol nigdy nie działał na mnie pozytywnie. A więc ta... w sumie można nazwać libacją.. Byliśmy w jednym z tutejszych klubów. Ostra zabawa, głośna muzyka, fajny Dj...
Majka obiecała mi, że pierwszy dzień spędzony w Dortmundzie zapamiętam na długo... I w sumie miała rację. Dzień pamiętam, ale nocy już nie. Jedyne co sobie przypominam to, że byłyśmy tam z Robertem i jakimś Mario... co za imię w ogóle.
Lewy zrobił na mnie ogromne wrażenie.. A ten niższy i młodszy ewidentnie się do mnie przystawiał. Za dużo drinków... Zaraz, zaraz.. Muszę ogarnąć gdzie jestem.. Odkryłam kołdrę.. Wstałam i ... potknęłam się o jakieś ciuchy... Męska koszula i skarpety przeszkodziły mi w penetracji pomieszczenia w którym się znajdowałam. O NIE - pomyślałam... Tylko nie to.. Nie, nie, nie... Spojrzałam na telefon, była 10.09. Oprócz godziny po włączeniu telefonu zobaczyłam, że mam aż 17 nieodebranych połączeń od Majki i 3 sms-y. `Gdzie ty ku*wa jesteś ?` `Dlaczego ni odbierasz ?` `Angela ja ide do domu, Robert mi wszystko opowiedział. Powodzenia bejbe xoxo`.
Ten ostatni sms przyszedł najpóźniej. Widocznie już wytrzeźwiała. Ale chwila, skoro ona jest u siebie.. Gdzie ja kurwa mać jestem ?! To pytanie mnie bardzo dręczyło, a jeszcze mocniej zastanawiałam się czy tej nocy straciłam dziewictwo ? I z kim ?! Tak, jestem .. yhmm.. byłam dziewicą. Do tej pory nie spotkałam chłopaka, który mógłby być tym pierwszym. Nie kręcił mnie seks, narkotyki, wóda i cały ten świat zbuntowanej młodzieży. Miałam ambitniejsze zajęcia. Siedziałam na łóżku i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wyjść z pokoju czy może zostać i czekać, aż ten mężczyzna do mnie wróci... A jak nie wróci ? Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam, że na krześle wisi czarno-żółta torba z logiem `BVB` - tutejszego klubu sportowego. Wiem coś o tym, bo Maja cały czas ostatnio pisała mi i gadała, gadała i pisała..o futbolu. A co w torbie ? Oczywiście, że zajrzałam do środka, to było konieczne w mojej sytuacji. Wewnątrz były korki i jakaś książka w języku niemieckim. O ! Świetnie.. Nie dość, że ... To jeszcze z jakimś Niemcem !
Usłyszałam jakieś kroki za drzwiami. Były coraz wyraźniejsze, więc szybko odłożyłam torbę na miejsce. Grzecznie położyłam się na łóżku, odruchowo zamknęłam oczy i czekałam, aż ktoś... O nie ! Drzwi się otwierają ! Moje serce o mało nie wyleciało mi przez gardło.
I wszedł. Cichutko zamykał za sobą drzwi. Otworzyłam jedno oko. Był to młody mężczyzna w białym szlafroku i trzymał coś w ręce. Stał do mnie tyłem, więc nie widziałam twarzy. Po kilku sekundach zaczął się odwracać, a ja spowrotem udawałam, że śpię, a że studiowałam aktorstwo wychodziło mi to perfekcyjnie. Do cholery ! Nadal nie widziałam kim jest ten blondyn. Głupia, głupia, głupia. Angelika, ogarnij się ! Krzyczałam na siebie w myślach, dopóki `on` nie położył ręki na moim policzku. No nie ! Tego było już za dużo. Otworzyłam oczy i ... Siedział obok mnie chłopak o brązowo-zielonych oczach, zadartym nosie i idealnie zaczesanej grzywce. Rzekłabym `na Biebera`. I uśmiechał się zawadiacko. Zważając na mój skacowany stan umysłu i ciała jestem pod wrażeniem, że udało mi się go rozpoznać. Z początku wydawał mi się znajomy, ale już po kilku chwilach wpatrywania się w niego wiedziałam, że jest to ten cały .. Mario. No i teraz bez próby generalnej musiałam się zmierzyć z moim niemieckim. Uczyłam się tego języka w szkole, ale nie pochwalę się ocenami.
- Co tu robisz ? - zapytałam.
- Co ja tu robię ? - Uśmiechnął się. - Ja bym raczej zapytał co ty tu robisz...
- No tak, tak.. To w takim razie co ja tu robię ?
- Z tego co mi się zdaje to leżysz na moim łóżku.
- Ale jak się tu znalazłam ?
- Procenty kochanie. Byłaś tak pijana, że własnymi rękoma cię tu wniosłem.
- Mario ! Wykorzystałeś mnie ! Mam świadomość tego co między nami zaszło ! Zrobiłeś ze mnie dziwkę ! - Krzyknęłam i usiadłam na rogu łóżka, opierając się o ścianę.
- Bawi mnie twój akcent i to jak wypowiadasz moje imię. - Powiedział z jeszcze większym zacieszem na twarzy niż wcześniej i zbliżył się do mnie.
- Nie podchodź ! Bo..
- Bo co ? Wezwiesz policję do mojego domu i co im powiesz ? - Zaśmiał się głośno. - Słońce, to nic ci nie da.
- Nie mów do mnie słońce !
- Okej rybciu, przyniosłem ci śniadanie.. Myślałem, że zjemy razem.
- To źle myślałeś ! W dupie mam twoje żarcie ! Masz mnie zawieźć do Majki !
Miałam łzy w oczach. I chciałam stąd jak najszybciej uciec, ale zbyt długo zajęłoby mi zakładanie sukienki.
- Dobra, a teraz na poważnie. - Powiedział stanowczo widząc, że zaraz się rozpłaczę. - Jesteś tu, ponieważ Robert stwierdził, że narobiłabyś kłopotów Mai, pokazując się w takim stanie przed jej rodzicami. Lewy nie mógł zapewnić ci noclegu, ponieważ jego dziewczyna.. Sama rozumiesz.. Więc ja wyszedłem z inicjatywą. Nie wiem czemu się złościsz kotku, powinnaś mi dziękować.
Przyznam, że trochę mnie to uspokoiło, ale nadal czułam zmieszanie.. A najbardziej w żołądku.
- Dlaczego jestem w samej bieliźnie ?
- Tak ? Naprawdę ? Nie zauważyłem. - Zaśmiał się, a ja wywróciłam oczami. - Miałem pozwolić ci gnić w zażyganej sukience ?
- Ty mnie rozebrałeś ?
- Przepraszam, ale nie miałem wyjścia. Zrobiłem ci coś jeszcze jakbyś nie zauważyła. - Spojrzał zadziornie i podał mi lusterko. Miałam namalowane wąsy i napis na czole `Kocham kotlety`.
-Widzę, że dziecko miało zabawę. -Zaczęłam mu się słownie odgrywać. Rzucił we mnie poduszką i oboje wybuchnęliśmy śmiechem. -Ale Mario... Jest coś o czym musimy.. yy.. Chciałabym ci się o coś zapytać.
- Wiem o co maleńka i nie bój się. Nie uprawialiśmy seksu... Jeszcze nie. - Dodał puszczając mi oczko.
Uff.. Odetchnęłam z ulgą. W sumie całkiem fajny ten Mario. A jeszcze fajniejszy byłby gdyby nie udawał takiego figo fago..
~~*~~
Po godzinie rozmowy ubrałam jego dresy i bluzę i szykowałam się do opuszczenia hawiry. Poznałam jego rodziców, którzy najwyraźniej nie byli zaskoczeni moją obecnością. Pewnie Goetze co wieczór przychodzi z inną laską. W końcu to znany na cały świat piłkarz. Lecą na niego napalone nastolatki i jest autorytetem dla innych, młodych zawodników. Tak a propo to całkiem uprzejmi z nich ludzie. Najbardziej zapadł mi w pamięć brat Mario, Felix. Był dla mnie bardzo miły i nie chwaląc się myślę, że wpadłam małemu w oko.
Gdy wychodziliśmy Mario kazał mi założyć kaptur na głowę i okulary przeciwsłoneczne. Powiedział, że nie chce, aby na starcie media zniszczyły mi życie.
Wsiedliśmy do jego wypasionego auta i ruszyliśmy. Po drodze wyglądałam przez okno i podziwiałam piękno tego niesamowitego miasta... Żartuję, wcale nie było piękne. Było zwykłe, prawie jak moja Warszawa, tylko o wiele mniejsze. Pan z pieskiem wyszedł na spacer, gdzieś w tle biegała jakaś babka, ludzie z biedniejszej sfery społecznej czekali na przystanku autobusowym na zatłoczony transport. Nic fajnego. Serio.
Znudzona i zmęczona... i na dodatek na kacu zostałam wysadzona z auta obok domu Mai. Mario niewzruszenie pokiwał mi ręką na do widzenia i odjechał.
Nie oglądając się za siebie szłam prosto do domu przyjaciółki.
...........................................................................................................
Rozdział napisała moja przyjaciółka... Co drugi będzie jej.... Mamy nadzieję, że się podoba :))

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział. Z niecierpliwością czekam na następny :>

    OdpowiedzUsuń